Widzę, że bezpieczeństwo i higiena pracy ponad wszystko. Jak ja tego skurwiałego języka NIENAWIDZĘ. Co byś po rusku nie powiedział, brzmisz jak napierdolony menel z dworca, który przykucnął sobie gdzieś w kącie i sączy litra, albo dyktę. A co ciekawe, te skurwysyny śmieją się z polskiego, że brzmi "jak mowa węży" (odniesienie do Harrego Pottera, który gadał z wężami) ze względu na nasze "sz", "ć", "rz" itp. Ruski kojarzy mi się ze wszystkim co najgorsze. Większość wojen, chorób, prześladowań, wszelkie plagi przychodziły do nas i do Europy ze wschodu. Rozbiory - m.in ruscy, Rusyfikacja, niszczenie patriotyzmu? Ruscy. Bolszewizm, 1920 rok, pochód z tym "cudownym" ustrojem na zachód? Ruscy. II WŚ - ruscy na spółę z Niemcami, o czym się tak głośno nie mówi, i ten, kto nie interesuje się historią, nie jest tego świadomy. Spytaj się przeciętnego zjadacza chleba na ulicy, kto wywołał II WŚ, każdy powie, że Niemcy, a to nie do końca było tak. II WŚ nie wywołali Niemcy, tylko Niemcy + ruscy podpisaniem paktu Ribbentrop - Mołotow. Mordowanie polskiej inteligencji? niemcy i RUSCY. Zimna wojna, i trzymanie 1/3 Europy pod butem? Ruscy. Wygrażanie całemu światu III WŚ oraz nuklearnym spustoszeniem przez prawie 50 lat? Ruscy. Zakłamywanie historii polski i świata przez prawie 50 lat? Ruscy. Okupacja Polski do 6 czerwca 1989 roku, i odcinanie nas od zachodu? Ruscy. Uniemożliwianie rozwoju naszego państwa ekonomicznie po wojnie? Ruscy Zacofanie ekonomiczne Polski? Ruscy. Nienawidzę tego języka, nienawidzę tego kraju, nienawidzę ruskich. Zawsze, gdy przyjdzie mi taki do sklepu, pierdoli po rusku. Nie to, że udaję, że go nie rozumiem. Nigdy nie uczyłem się rosyjskiego. To nic, że mówię po polsku "Nie rozumiem cię", albo po angielsku "I'm not understand you". Ten stoi i pierdoli po swojemu tym ohydnym językiem, który brzmi, jakby dwóch najebanych meneli pod blokiem gadało. Chamscy, aroganccy, jak Francuzi, albo Niemcy. Cały świat ma ich rozumieć, nie ważne, że od ponad pokolenia ruski nie jest obowiązkowym językiem u nasz w szkole, jak za czasów naszych rodziców. Rusek zawsze kojarzył mi się z brudnym, najebanym, zasranym, zarzyganym Wołodią
Te kacapskie ryje poznam z kilometra. Ukraińca nie, bo w większości mieszają się oni w tłumie z Polakami, i podobni są do nas. Ale ruską, zapitą, skacowaną mordę już owszem. O ile kobiety mają jeszcze w porządku, i jest się za czym obejrzeć (wszakże w USA to Rosjanki uchodzą za najpiękniejsze.... Taaa, kurwa), o tyle ruska poznasz z kilometra. Najpierw wyczujesz woń wódy i niedomytego ciała, potem zobaczysz tę pijacką, czerwoną mordę z charakterystycznym wyrazem ryja. Dlatego nienawidzę tego języka. Jak go słyszę, to mi krew z uszu leci. A jak słyszę ruski rock, albo rap, to się ze śmiechu zwijam. Nie brzmi to dobrze. To brzmi komicznie. Czasami jakiś ukrainiec mnie Uberem wiezie, i puści mi te wschodnie przyśpiewki. Brzmi to strasznie. Z dwojga złego wolę niemiecki np. w rocku, chociażby ze wzgklędu na moją sympatię do Rammsteina. Dlatego chuj w dupę ruskiemu językowi (i ruskim też). Nigdy nie byliśmy, nie jesteśmy i nie będziemy przyjaciółmi. Zawsze będą między nami niesnaski, zatargi i animozje i tylko atomówka posłana na Polskę, albo na Kreml może to kiedyś zmieni. Jedyne, co podoba mi się ruskiego, komunistycznego to Wilk i Zając, który mimo ruskiego pochodzenia niczym nie ustępował Asterixowi, Smerfom, czy Myszce Mickey.