Weżcie to co mówi pod rozwagę
W gwoli ścisłości darujcie sobie komentarze że jestem legionistą,działam w Cracovii więc bliżej mi do Polonii ale naginania prawdy i generalizowania nie znoszę !
@Haters gonna hate.
Ze szkoły, spoko - zawstydziłeś mnie i poniżyłeś niezmiernie U Ciebie na wsi rozumiem chodzenie do szkoły to obciach tak? (Edukację już zakończyłem tak swoją drogą i nie muszę ukrywać wieku).
Ani w pierwszą, ani w drugą historię nie wierzę. Akurat spora większość kibiców, a nawet nie tylko kibiców tylko zwykłych "osiedlowców" czy "blokersów" (jak wolisz) to ludzie z JAKIMIŚ zasadami (często gęsto chuja wartymi ale jednak). Każdy taki łeb, może tylko łachy, które przyzwyczaiły się do komputerka, zna zasadę powszechnie przyjętą, że typa z laską się nie rusza, chyba że sam się będzie upierał aby dostać łomot.
Jednak jak ma się niefarta na ulicy to "i palec w nosie można złamać".
Co do drugiej "historyjki", sam na sylwestra piłem z Lechitami (a jestem z Warszawy), nie ukrywałem swojego pochodzenia bynajmniej i jeżdżę tam pochlać od czasu do czasu. Nigdy się nie zdarzyło aby Warszawiaka w barwach zostawili w spokoju. Nie ma takiej kurwa siły na tym świecie, która by ich powstrzymała. Ja mam spokój bo zachowuję się tak jak mnie nauczono w latach 90 na stadionie, że teren obcego klubu poza dniem meczowym swojej drużyny trzeba szanować i nie wolno nosić barw.
Jak chcesz się zabić to rzucasz się pod pociąg, kto wtedy jest winny? Pociąg czy maszynista?
Kibole to debilni pseudo-patrioci. Co? Że niby się nie zgadzacie? To nauczcie tych którzy robią wam taką opinie aby przestali. Inaczej nie przestaniecie być postrzegani jako wandale i debile.
2 historia - czyli wpierdol za szalik to wg Ciebie całkowicie normalna sprawa i nie jest ani troche POPIERDOLONA? Widocznie piłeś z pojebami.
normalnych 2 ludzi bedzie mialo sprzeczke, ponapierdalaja sie jeden drugiego pokona, i sie rozchodza. bo dla nich to jest sport
swoja droga jakis rok czy 1.5 temu pozamykali u mnie w miescie z 20-30 takich ciezkich jak wy to nazywacie "kiboli"(w zwiazku z walka z przemocana stadionach) i jakos sie ostatnimi czasy nasilaja przypadki, ze ktos kogos nozem albo maczeta potraktowal
Nie no kurwa debil roku. Jak bede chciał sie ponapierdalać dla sportu to pojde na trening i sie ponapierdalam - i na pewno nie z jakimś patolem w bramie. Zreszta jeszcze nie slyszalem zeby JEDEN typ przyczepił się do jednego typa. A nawet jeśli to niech wypierdala skoro mnie nie interesują jego problemy względem mnie. Chuj mnie obchodzi co sobie ubzdurał.
Szalik na szyi pod kurtką to dla Ciebie paradowanie? Widać że masz równo we łbie nasrane mimo wszystko. Skoro dla kogoś 2-3 kolory są powodem do wpierdolu 1 v chuj wie ilu, to to zawsze bedzie popierdolone.
No jasne, kazdy kto chce komuś kose włożyć miedzy żebra najpierw sie zastanawia "A co jezeli obok będą kibole i mi wpie**ol spuszczą?". Tacy ludzie właśnie tak rozumują - to chcesz powiedziec? Seriously? No po prostu jeszcze nie slyszalem zeby obecnosc kiboli przyczyniała się do spadku przestępczości.
Jebią mnie dobre inicjatywy kiboli, który w wolnych chwilach ganiają się z maczetami i grupami atakują pojedyncze jednostki. Chuj Ci w dupę 18 letni autorze tego tematu, że starasz się nas przekonać że ludzie których ideologią jest napierdalanie wrogiej drużyny tylko dlatego że jest wroga, a gdy nie ma pod ręką wrogiej drużyny, to napierdalanie kto się nawinie jest mistyfikacją mediów. Za dużo kiboli skrzywdziło już niewinnych ludzi i za dużo dworców i miast rozjebali by teraz tutaj jeden z nich pierdolił że tak właściwie chodzi im o walkę z głodem w Afryce, a rozpierdalanie infrastruktury miejskiej i czaszek osób postronnych jest tylko formą wyrazu.
Od mowy nienawiści do więźniów politycznych. Kibole, czyli podludzie
„Dla kiboli kazałbym uruchomić ponownie piece w Auschwitz" – pisze internauta Nexus69. „Proponuję zagazować bydło, bo to jedyna metoda. Ale zapomniałem... obrońcy praw człowieka, katolicy..." – to komentarz pod artykułem o kibolach na portalu Gazeta.pl. „Kibolskie bydło (...). Nie mają głów, ale łby, nie mają szyj, ale karki" – to już nie anonimowy internauta, ale Tomasz Lis.
Przedwczoraj sąd przedłużył Piotrowi Staruchowiczowi areszt o kolejne trzy miesiące. Oznacza to, że spędzi w nim – bez wyroku – 11 miesięcy. Ilu jest w Polsce mniej znanych kibiców aresztowanych z powodu wyssanych z palca lub przesadzonych zarzutów? Nie mam wątpliwości, że setki. I nikt o nich się nie upomina. Dlaczego? Operacja medialna, mająca doprowadzić do uczynienia z nich podludzi, trwała latami. Użyto do tego klasycznej „mowy nienawiści" – że odwołam się do modnego określenia – na gigantyczną skalę.
Tak Polska stała się krajem więźniów politycznych, choć wielu z nich nie interesowało się ponadprzeciętnie polityką. To polityka zainteresowała się nimi – władza uznała ich środowisko za miejsce wylęgania się postaw stanowiących dla niej zagrożenie.
Chcę opisać, jak przebiegł proces odczłowieczania i pozbawiania praw kibolskiego wroga władzy.
My, kibole – pisali o sobie dziennikarze „Gazety Wyborczej"
Zaczęło się niewinnie. Od zmiany znaczenia słowa „kibol". Poniżej kilka starszych cytatów z „GW".
9 czerwca 2001 r. Juliusz Kubel, publicysta „GW" i przyszły radny PO, proponuje na jej łamach utworzenie nowego hymnu Lecha Poznań ze słowami, które odnosi także do siebie: „Z tobą, Lechu, są kibole i na dobre, i na złe".
31 marca 2005 r. dziennikarz „GW" Jakub Lisowski publikuje tekst „Najlepsi kibice w Polsce". Chwali szczecińską publiczność: „Najliczniejsza, najbarwniejsza, najspokojniejsza, najgłośniejsza i piekielnie wymagająca. Coś o tym wiem, bo sam byłem kibolem".
27 marca 1998 r. „GW" pisze entuzjastycznie: „Nie masz kibola nad Angola". Mili kibole to nauczyciele angielskiego z zielonogórskich szkół.
19 maja 2003 r. prezes Polonii Warszawa, mecenas Andrzej Lew-Mirski, pozytywnie prezentowany w „GW", mówi: „Zdecydowanie jestem bardziej kibolem niż prezesem".
Tak, w tamtych latach słowo „kibol" nie oznaczało bandyty, ale człowieka zarażonego pasją kibicowania. Zamiast o kibolach, media pisały o chuliganach oraz pseudokibicach. Różnica? By kogoś tak nazwać, trzeba było zarzucić mu coś konkretnego, np. udział w bójce.
Dziś epitet „kibol" tego nie wymaga. Z jednej strony funkcjonuje jako synonim słowa „bandyta". Z drugiej – kibolami są też ci, którzy wywieszają patriotyczne oprawy, śpiewają przyśpiewki, odpalają race, jeżdżą na mecze wyjazdowe.
Proste? Pisarz Józef Mackiewicz pisał o tym zjawisku w komunizmie: „Odbierz ludziom pierwotny sens słów, a otrzymasz właśnie ten stopień paraliżu psychicznego, którego dziś jesteśmy świadkami. To jest w swej prostocie tak genialne, jak to zrobił Pan Bóg, gdy chciał sparaliżować akcję zbuntowanych ludzi, budujących wieżę Babel: pomieszał im języki".
Wylansowanie zbitki „kibol-bandyta" skutkuje paraliżem psychicznym – nikt poważny nie będzie bronił kiboli.
Kibole jak robole z Solidarności
Jak zwrócił uwagę bp Marian Florczyk, słowo „kibol" ma podobny wydźwięk, jak w ustach komunistycznych kacyków słowo „robol" w odniesieniu do Solidarności. Po jego upowszechnieniu rozpoczął się festiwal tysięcy newsów o przestępstwach kiboli – od morderstw po wykroczenia. Kibice Jagiellonii zdębieli, gdy po zatrzymaniu grupy prostytutek dowiedzieli się, że były one... kibolami ich klubu.
Same konfabulacje? Nie. Przecież zdanie „Czytelnicy »Gazety Wyborczej« mordują staruszki" też jest prawdziwe. Wśród morderców staruszek są ludzie, którzy kiedyś czytali „GW". To skala kampanii upodabnia ją do komunistycznych i nazistowskich nagonek.
Jak słusznie zwrócił uwagę prof. Andrzej Waśko, zaniepokojenie salonu kibicami rozpoczęło się 2 kwietnia 2005 r. – w dniu śmierci Jana Pawła II. Marsze po tym wydarzeniu powstały spontanicznie w środowisku kibiców. Establishment dostrzegł, że coś przeoczył. Wcześniej traktował ich jak nieszkodliwy margines. Odtąd – jako niekontrolowaną przez siebie wylęgarnię postaw politycznie niepoprawnych.
O znaczeniu słowa-klucza „kibol" w propagandzie powie nam wiele analiza ilościowa, której łatwo dokonać, posługując się wyszukiwarką archiwum „GW". Od 1989 r. do 2 kwietnia 2005 r. słowo „kibol" pojawiało się w „GW" średnio ok. 23 razy w roku. Tymczasem średnia za okres po 2 maja 2005 r. to ok. 419 razy w roku. Niemal 20 razy częściej!
Bysiorek z brzuchem piwnym
jak zdegenerowane uszy Żydów
„Uszy u Żydów są jakby zdegenerowane, nieproporcjonalnie wielkie i odstające, albo odwrotnie, malutkie i pokręcone" – pisał autor broszury „Poznaj Żyda".
„Zapluty karzeł reakcji" – tak przedstawiała żołnierza AK propaganda komunistyczna.
W propagandzie totalitaryzmów wróg musi być odrażający fizycznie. „Tępy bysiorek z brzuchem piwnym" – napisał Paweł Smoleński w „GW" o Krzysztofie Markowiczu, szefie stowarzyszenia Wiara Lecha. Przypisał on Markowiczowi cechy nieprawdziwe. Nie jest „bysiorkiem z brzuchem piwnym", bo jest chudy jak szczapa. Tępota? Ma wyższe wykształcenie, obdarzony jest zmysłem złośliwej ironii, co każdy może sprawdzić, czytając jego komentarze.
Dlaczego Smoleński kłamie? W propagandzie „GW" kibol musi być odrażający estetycznie. Richard Chapple w książce „Soviet Satire of the Twenties" pisze o tym, jakie funkcje pełni ten rodzaj odczłowieczania wroga – cechy somatyczne charakteryzują go pod względem mentalnym. Karol Alichnowicz w książce „Miejsce dla kpiarza" odnosi badania Chapple'a do propagandy stalinowskiej. „Do pokoju wszedł nieduży, tęgi człowiek o jasnych, okrutnych oczach i czerwonym, mięsistym nosie" – cytuje tekst propagandysty. „Cechy charakterologiczne – m.in. okrucieństwo – są łatwo czytelne. Opis fizjonomiczny prezentuje zatem jego odrażające właściwości fizyczne, które upodabniają go do zwierzęcia" – podkreśla Alichnowicz. Porównanie kibiców do zwierząt pojawia się w mediach nagminnie.
Jak dowodzi w „Polityce" dr Michał Bilewicz, kibice kierują się najniższymi instynktami: „Większość członków grup kibicowskich pochodzi z niedużych miast bądź blokowisk na obrzeżach wielkich aglomeracji, gdzie jest mnóstwo samotnych mężczyzn, bo dziewczęta wyjechały na studia albo do pracy w dużym mieście. W społecznościach, w których brakuje kobiet, staje się normą, iż swoje interesy wyraża się w sposób agresywny. Badania pokazują, że dzieje się tak u ludzi, ale też u fok, jaszczurek".
Co na to GUS? W Warszawie mieszka o 140 tys. więcej kobiet niż mężczyzn. A w Łodzi o 90 tysięcy. Tymczasem kibice warszawskich i łódzkich drużyn należą do najbardziej potępianych w mediach.
Określenie „mowa nienawiści" wprowadziły do obiegu środowiska lewackie. Ale także według ich definicji, kampania przeciw kibolom wyczerpuje ją modelowo. Są to „wypowiedzi (ustne i pisemne) i przedstawienia ikoniczne, lżące, oskarżające, wyszydzające i poniżające grupy i jednostki z powodów po części przynajmniej od nich niezależnych – takich jak (...) przynależność do »naturalnej« grupy społecznej, jak mieszkańcy pewnego terytorium, reprezentanci określonego zawodu, mówiący określonym językiem".
Rafał Stec pisał wprost 9 grudnia 2007 r. o „kampanii »Gazety« o oczyszczenie stadionów z kibolskiej mentalności". Słowo „oczyszczenie" było ważne w propagandzie NSDAP. Alexander B. Rossino w książce „Hitler uderza na Polskę" pisze o planie „»oczyszczenia« nowego niemieckiego Wschodu z ludzi określanych jako rasowo i kulturalnie niżsi".
Ciągłość chwytów komunistycznej propagandy pokazuje zaś przykład Jerzego Urbana, który mówił o „demagogicznej dziczy" w Solidarności z 1980 r., zaś w 2011 r. atakował PiS, które „przytula się do dziczy, jaką są kibice".
„Gazeta Wyborcza": karać za udzielenie wywiadu
„GW" powołująca się na tradycje opozycji demokratycznej wyzbywa się demokratycznych przekonań w stosunku do kiboli. 12 marca 2009 r. Michał Szadkowski cieszył się: „Nadzieję daje nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. Według niej za wniesienie rac kibol będzie mógł (...) nawet trafić do więzienia".
Rafał Stec proponował 15 lipca 2007 r., by karać kibiców za... udzielanie wywiadów: „Jeśli knajpy selekcjonują gości, to dlaczego na stadion wpuszczać tych, którzy jeszcze mają czystą kartotekę, ale negatywnie wpływają na innych? Np. udzielając skandalicznych wywiadów?".
Zaś Jacek Sarzało 13 grudnia 2008 r. pisał o kibicach Lecha: „Taki sam z was produkt do odrzutu jak z kiboli Legii z »żylety«".
Słowa mają swoje konsekwencje. Konsekwencją tamtych są dziś ludzie w więzieniach.