Wysłany:
2021-12-02, 11:59
, ID:
6110157
Zgłoś
Niczego nie widzę przez to Słońce, to jadę dalej jakby nigdy nic. Dobrze, że jeszcze gazu nie dodał, żeby szybciej być w domu i tym samym skrócić czas ekspozycji.
Raz rano walnęła we mnie babka z lewej - dojazd w strefie równorzędnych, więc miałem pierwszeństwo. Nie jechała szybko, ja też nie, ale dopiero w ostatniej chwili skumałem, że ona nie zwalnia i odskoczyłem ile mogłem (otarła tylne koło i zderzak).
Tłumaczyła, że mnie nie zauważyła, bo Słońce ją oślepiło. Tyle, że ciężko nie zauważyć srebrnego SUVa na światłach jadącego właśnie w stronę wschodzącego Słońca. Chyba, że gapiła się w Słońce wcześniej i niczego nie widziała, więc postanowiła wjechać na ślepo.