Kiedyś pracowałem w firmie w której to był samozwańczy kierownik co to nie on i co to on nie może z ego ważniejszym od samego szefa i była akcja zwalania śniegu z hali, zmarznięte bryły jak na filmie. I ów pan miał w dupie że auta stoją pod halą "bo po co oni je tam postawili". Oczywiście on nie ma nawet prawka. No kurwa 3 lata jak ta hala stoi to tam się auta stawia. I ja mu mówię czekaj poprzestawiamy te samochody, swój zabrałem jako pierwszy i SZPAGATAMI po ludziach by zabierali auta bo debil zmarznięty śnieg zwala specjalnie myśląc że to ich wina że tam postawili (ok 1.5 do 20m od wiaty, jak by sam śnieg spadł to by nic nie było). Wychodzę z budynku i widzę taką kręcącą się spadającą bryłę i jak wali w auto jednego z moich kolegów. Wszyscy zaczęli mu krzyczeć by tego nie robił a on udawał że nie słyszy już nawet ładowarką teleskopową chcieli zabierać auta bo strach było podejść. Finalnie uszkodzone 3 auta, koszt naprawy >>>20tyś zł<<< Razem z rzeczoznawcą i sprawami sądowymi bo pracownik twierdził że nie powinni tam stawiać aut bo mogli się domyśleć że trzeba będzie zwalać śnieg
i sobie pomyślcie że facet z tego co wiem dalej tam robi i spłaca samochody swoim kolegom... Był jeszcze wniosek o 2 tyg obserwacji psychiatrycznej. Szef go nie zwolnił bo facet robi tam 15 lat i "rzadko takie numery wywija"