Niestety, ale trzeba mieć trochę obiektywizmu i wiedzy na temat funkcjonowania wojska, plus kwestii honoru i przysięgi. Akowcy działali na zlecenie państwa polskiego które miało swój rząd w Londynie. Rząd rozwiązano po wojnie. To, że robiliśmy cyrk z wybieraniem "prezydenta na uchodźstwie" w towarzystwie wzajemnej adoracji nie obchodziło już nikogo i nikogo obchodzić nie powinno. Nie można uznawać dwóch rządów tego samego państwa. Reszta świata miała łeb na karku, bo nikt nie chciał przykładać ręki ani nogi do tej politycznej schizofrenii i kabaretu.
Akowcy stracili ważność przysięgi po tym, jak upadło państwo któremu składali przysięgę. Stali się wtedy rebeliantami walczącymi z obcym państwem na jego terenie.
Żołnierz to żołnierz kurwa! A nie rebeliant! Być żołnierzem to walczyć w obronie państwa któremu się służy. Tzw. żołnierze wyklęci nie służyli już żadnemu(!) państwu. Ich akcji nie można nazwać operacjami wojskowymi tylko burdami i zamieszkami. Żołnierz po upadku państwa składa honorowo broń. Bo komu by służył swoją agresją, zabijaniem, wprowadzaniem chaosu?
Czy wy kurwa wierzycie w to, że pozostali przy życiu akowcy przejęli by władzę? Przywrócili II RP ??? Oni sami musieli mieć pojęcie, że tak by nie było. Nie służyli nikomu = walczyli dla samego siebie. Nie dla Polaków, swojego narodu. Polakom dali tylko chaos, zamieszki i wzmożoną aktywność UB, które czując się zagrożone tylko zwiększało swoją brutalność. NIKT tymi wyklętymi nie kierował, to była samowola żeby tylko zabić jak najwięcej ubeków zanim oni ich położą. CZY TO JEST KURWA WOJSKO ??? CZY TAK POSTĘPUJĄ ŻOŁNIERZE ???
Senyszyn nie lubię, ale niestety ma rację...
Po prostu brak mi słów, ale muszę zapytać o jedno:
Czy w takim razie negujesz sens wszystkich powstań?
@upup
Niestety ale Machol ma trochę racji, działania tych żołnierzy PO wojnie były zwykłymi aktami, dziś popularnie nazywanego, "terroru", działali oni PRZECIW państwu na jego własnym terenie, chuj że teren ten nie był do końca tego państwa, tylko został im złożony w "hołdzie " za pomoc w walce ze wspólnym wrogiem. Powiedz coś inaczej to od razu lewak, no kurwa !
Powstania były W TRAKCIE wojny, wtedy wojna TRWAŁA, walka tych żołnierzy to głownie czasu powojenne.
A teraz bonusik: KAŻDE inne państwo na świecie robiłoby to samo co ruskie z takimi ludźmi, wiec przestańcie pierdolić jacy to oni byli zajebiści itp. bo KAŻDE państwo na świecie nie pierdoli się z rebeliantami, terrorystami itp. tylko ich łapie/łby upierdala.
Niestety, ale trzeba mieć trochę obiektywizmu i wiedzy na temat funkcjonowania wojska, plus kwestii honoru i przysięgi. Akowcy działali na zlecenie państwa polskiego które miało swój rząd w Londynie. Rząd rozwiązano po wojnie. To, że robiliśmy cyrk z wybieraniem "prezydenta na uchodźstwie" w towarzystwie wzajemnej adoracji nie obchodziło już nikogo i nikogo obchodzić nie powinno. Nie można uznawać dwóch rządów tego samego państwa. Reszta świata miała łeb na karku, bo nikt nie chciał przykładać ręki ani nogi do tej politycznej schizofrenii i kabaretu.
Akowcy stracili ważność przysięgi po tym, jak upadło państwo któremu składali przysięgę. Stali się wtedy rebeliantami walczącymi z obcym państwem na jego terenie.
Żołnierz to żołnierz kurwa! A nie rebeliant! Być żołnierzem to walczyć w obronie państwa któremu się służy. Tzw. żołnierze wyklęci nie służyli już żadnemu(!) państwu. Ich akcji nie można nazwać operacjami wojskowymi tylko burdami i zamieszkami. Żołnierz po upadku państwa składa honorowo broń. Bo komu by służył swoją agresją, zabijaniem, wprowadzaniem chaosu?
Czy wy kurwa wierzycie w to, że pozostali przy życiu akowcy przejęli by władzę? Przywrócili II RP ??? Oni sami musieli mieć pojęcie, że tak by nie było. Nie służyli nikomu = walczyli dla samego siebie. Nie dla Polaków, swojego narodu. Polakom dali tylko chaos, zamieszki i wzmożoną aktywność UB, które czując się zagrożone tylko zwiększało swoją brutalność. NIKT tymi wyklętymi nie kierował, to była samowola żeby tylko zabić jak najwięcej ubeków zanim oni ich położą. CZY TO JEST KURWA WOJSKO ??? CZY TAK POSTĘPUJĄ ŻOŁNIERZE ???
Senyszyn nie lubię, ale niestety ma rację...