[Opis z eMisjiTv] Kolejny rok i kolejna manifa. Tym razem ulicami Warszawy przeszły napalone babcie, wkurwione nastolatki oraz mężczyźni w sukienkach w kwiatki. Choć żadna z uczestniczek marszu nie była zainteresowana etatem w kopalni czy stoczni, wszystkie zgodnie twierdziły, iż muszą walczyć o równouprawnienie. To w końcu niedopuszczalne, by zdolniejsi koledzy zarabiali lepiej! Całe szczęście, że na miejscu był "biskup" o stalowym brzuchu.