Wow, napisałem komentarz, zapomniałem kliknąć "Wyślij", dwie godziny trzymałem otwartą kartę nie wiedzieć po co, zanim się zlitowałem i jebłem posta. Wyszło na to, że nic odkrywczego nie napisałem, bo przede mną był RustyRat, który zresztą zdecydowanie lepiej to objaśnił. Wszystko OK, siedzę cicho, bo już komentarza nie usunę, a nic innego nie mam do powiedzenia. A tutaj ktoś daje mi piwo za nic, a kolega jak sechł, tak schnie.
Ktoś tu ma widać problemy z czytaniem tekstu dłuższego niż dwie linijki, skoro wybrał moją lakoniczną wypowiedź.