Nie zrozumiem jaką niziną społeczną trzeba być, żeby czerpać prymitywne odczucia radości w tych tępych głowach, bo się zrobiło huk i wszyscy słyszą. Dla mnie każdy kto odpala petardy jest gówno wartym mózgozjebem. Liczę na wasze filmy z powyrywanymi łapkami bo dobrze takim ludziom nie życzę.
Nie zrozumiem jaką niziną społeczną trzeba być, żeby czerpać prymitywne odczucia radości w tych tępych głowach, bo się zrobiło huk i wszyscy słyszą. Dla mnie każdy kto odpala petardy jest gówno wartym mózgozjebem. Liczę na wasze filmy z powyrywanymi łapkami bo dobrze takim ludziom nie życzę.
Szanuję Twoje zdanie, ale ja lubię pokazy sztucznych ogni. Niziną społeczną i gówno warci są dla mnie ci, którzy zabraniaj strzelać w Sylwestra. W przeciwieństwie do karpia jest to wielowiekowa tradycja, która nagle spedalonym lewakom w rurkach, Gretom, i innym popierdoleńcom z zaczesaną grzyweczką i sojową latte zaczeła przeszkadzać. Bo pieski i kotki. Sam mam kota i lata temu na pół godziny przed północą zamykałem go w pomieszczeniu, gdzie stoi u mnie piec. Jest to miejsce w domu, które znajduje się poniżej poziomu gruntu i trzeba pokonać dwójkę drzwi by się tam dostać. Kot ma tak wyostrzone zmysły, że i tak to słyszy, ale są to wtedy dla niego odległe wystrzały. Od 2-3 lat moja kotka siedzi ze mną w pokoju i o północy w sylwestra ma w dupie wystrzały mimo, że widzi i słyszy jak to kot - lepiej niż człowiek. Jak nie stać cię na dom i mieszkasz w chowie klatkowym, to zamknij zwierzę w łazience i puść mu prysznic na zagłuszenie, albo cienki strumień wody do wanny. Nic się zwierzakowi nie stanie, 2x w miesiącu przez 4 godziny nie strzelasz, tylko raz w roku przez godzinę dziennie.
Nie zrozumiem jaką niziną społeczną trzeba być, żeby czerpać prymitywne odczucia radości w tych tępych głowach, bo się zrobiło huk i wszyscy słyszą. Dla mnie każdy kto odpala petardy jest gówno wartym mózgozjebem. Liczę na wasze filmy z powyrywanymi łapkami bo dobrze takim ludziom nie życzę.
Gdyby to jeszcze było raz w roku nawet przez godzinę, to nie było by problemu. Nie chodzi też o moje zwierzęta, bo ja swoje futra zabieram co roku na kilka dni w spokojne miejsce z dala od ludzi, gdzie nawet nie słychać najmniejszego wystrzału. Natomiast wiem ile złego wyrządza ta tak zwana rozrywka dla nizin umysłowych. Mam na myśli patologię, która napierdala petardami hukowymi dwa tygodnie przed i dwa tygodnie po np. w lasach. Pracuję ze zwierzętami i mam przed oczami skalę tego dramatu. Fajnie że masz odważnego kota. Nie jesteś skazany na bycie obserwatorem dramatu i ogromnej krzywdy tych istot w Twoim życiu, które kochasz, tylko dlatego, żeby prymityw jeden z drugim miał ubaw odpalając kolejną petardę. Gwoli ścisłości, w dupie mam Grete, spierdolone lewactwo i karpie. Jestem normalny najlepszego w nowym roku