Wysłany:
2018-03-10, 19:38
, ID:
5161684
2
Zgłoś
Kiedyś w nielicznem gronie znajomych opowiadał:
— Miałem wtedy swoich 300 sanek. Każdy zaprzęg w 3 konie. „Jamszczyki” — chłopy na schwał. Nigdy nie brałem takiego, który nie mógłby zarzucić sobie na plecy worka wagi 400 funtów i przejść z nim kilometra. To była moja próba. Miałem „jamszczyków”, którzy nosili po 1000 funtów. Teraz już takich niema! Jechaliśmy z ładunkiem herbaty z Kiachty do Kazania. Zima była surowa. Mróz do 40° R.[1] trzymał cały miesiąc. Konie i ludzie w swych kożuchach, futrem wywróconych nazewnątrz, szli jak białe widma.
Antoni Ossendowski - "Cień ponurego wschodu"
widocznie kilku zostało