pedały - czytaj:rowerzysci jedzacy po ulicach - powinni placic OC !!
Rowerzyści jeżdżą po ulica bo muszą kretynie. Myślisz, że chce mi się jechać po dziurawym poboczu i być wyprzedzanym przez skurwysyna zapierdalającego 80 na godzinę w odległości pół metra ode mnie?
To chcecie czy musicie?
Kurcze, nie rozumiem trochę. Macie swoje dedykowane ścieżki, które są tylko dla was (wiem, że póki co pewnie mało, ale ich ilość i długość wzrasta). Macie możliwość jeżdżenia po chodniku. Macie możliwość jeżdżenia po zwykłych drogach. Dostajecie coraz to większe przywileje. I mimo tego wszystkiego, jesteście grupą użytkowników dróg, która najwięcej krzyczy i ma do wszystkich pretensje.
Zamiast siedzieć cicho i cieszyć się z tego co macie, bo jesteście również najbardziej arogancką i denerwującą grupą.
Pieszy nie ma na drodze żadnych praw, więc po drogach się nie pałęta, a jeżeli już, to robi to tak, żeby przeżyć. Motocykliści wiedzą, że w starciu z puszką mają małe szanse przeżycia, więc zachowują podwyższoną ostrożność. W dodatki oni pojawiają się na chwilę i zaraz ich nie ma. Wy - rowerzyści - natomiast, potraficie skutecznie popsuć humor jadąc środkiem pasa na drodze jednopasmowej, gdy nie ma szans na wyprzedzenie was, bo z naprzeciwka jedzie sznur aut.
Nadjeżdżacie znikąd tymi swoimi ścieżkami schowanymi za drzewkami i krzakami, żeby wpaść na nas, gdy właśnie włączamy się do ruchu lub chcemy sprawnie opuścić skrzyżowanie, itd.. Wykorzystujecie pierwszeństwo, które w świetle przepisów prawa drogowego wam się należy, ale robicie to bez zachowania należytej ostrożności i zasady ograniczonego zaufania. Stwarzacie, tym samym, zagrożenie dla siebie i dla innych uczestników ruchu. Wy nawet nie musicie znać tych przepisów, bo nie obowiązuje was posiadanie prawa jazdy, które potwierdzałoby posiadanie wiedzy i umiejętności potrzebnych do poruszania się po drogach publicznych.
To moja wina czy przepisów? Mam dostać mandat za jazdę po chodniku albo narażać się na dziurawym poboczu w pobliżu jadących samochodów żebyś mógł sobie przejechać?
Z tego co się nasłuchałem w sądzie znam przepisy lepiej niż kierowcy, którzy mnie potrącili chociaż nie mam prawa jazdy. A co do reszty zmień sobie "rowerzysta" na "kierowca" i tak w kółko możemy po sobie jechać.
Proponuję wsiąść na rower i przejechać sobie do sąsiedniego miasta, a zobaczysz jak to fajnie być zupełnie niewidocznym dla kierowców. Polecam również podmuchy powietrza po przejeździe TIRa, autobusy wciskające cię w krawężnik, auta wyprzedzające tylko po to żeby hamować metr dalej przed skrzyżowaniem i kierowców strzelających do rowerzystów z pistoletów na kulki co również się zdarza.
Reasumując: Jakbym miał możliwość omijania dróg uczęszczanych przez samochody to bym z pewnością skorzystał.
No to Ty znasz, gratuluje. Jednak co z pozostałymi rowerzystami?
Jeżeli musisz się przemieszczać to jeździj ścieżkami rowerowymi. Jeżeli takich ścieżek nie ma to chodź pieszo lub jeździj komunikacją miejska. Jeżeli jednak chcesz poruszać się po jezdni, to kup sobie wehikuł, który jest do tego przystosowany.
Takie jest moje prywatne zdanie.
Miałem wątpliwą przyjemność kilka razy w ten sposób się przemieszczać. Nie jest to nic przyjemnego, gdy zastanawiasz się ciągle czy ktoś nie zrzuci Cie do rowu bo w połowie manewru wyprzedzania stwierdzi, że musi się schować przed tym jadącym z naprzeciwka. (...)
Mój rower jest przystosowany do jazdy po jezdni. Kierowcy w znacznej większości nie są co już pisałeś wyżej.
Według przepisów pewnie tak, ale moim zdaniem żaden rower nie jest przystosowany do jazdy po jezdni chociażby ze względu na osiągane prędkości. Gdybym ja jechał samochodem z rowerową prędkością, to dostałbym mandat za utrudnianie ruchu.