Czyżby Rosja miała już dość szczekania amerykańskiego kundla? Osobiście uważam siebie za patriotę, ale inaczej Polski nazwać na chwilę obecną nie mogę. Nie mamy ŻADNEJ możliwości konkurowania z Rosją. Jeżeli konflikt się zaostrzy to zostaniemy zrównani z ziemią, zanim zachód zdąży portki założyć (może i wojska naziemne jakieś mamy, ale obronę powietrzną, czy antyrakietową praktycznie żadną w porównaniu do Rosji), jeżeli skończy się na sankcjach to też jesteśmy w dupie, bo ogromna część eksportu jest skierowana na wschodni rynek, do tego ciągniemy od nich gaz. W tak zarysowanej sytuacji po prostu boli mnie głupota rządu, który najgłośniej szczeka, a po 1 ma najmniej do powiedzenia, po 2 nie może sobie pozwolić na pogróżki, po 3 bardziej się interesuje Ukrainą, niż własnym państwem i jego obywatelami. Jedna mocniejsza atomówka z obwodu kalingradzkiego i Polska wraca do epoki kamienia łupanego (choćby nie wiem jak ludzie GROM i Formozę zachwalali, to wątpię by byli w stanie z HK416 zestrzelić taką głowicę). Wiem, że wojna nuklearna jest mało prawdopodobna, ale taki przykład obrazuje jak daleko nam do zaistnienia w tym konflikcie. Jeszcze jakbyśmy mieli możliwość obrony, to rozumiem, ale nasze możliwości obrony przestrzeni powietrznej kończą się na paru myśliwcach. Chciałbym też zaznaczyć, że zgodnie z porozumieniem Rosyjsko-amerykańskim we wschodniej Europie nie ma prawa powstać tarcza antyrakietowa. Jeżeli tak się stanie, to Rosja zapowiedziała rozmieszczenie najcięższego arsenału rakietowego na swoich granicach (jednym słowem parę lat temu nas sprzedano)