G................4
Użytkownik usunięty
Ciekawa relacja z (IEM)
Na wstępnie powiem co to jest (IEM) w skrócie .
Intel Extreme Masters, największa na świecie impreza dla graczy,w tym roku po raz pierwszy odbyła się w Polsce, a dokładniej w Katowickim spodku .
W pierwszym i trzecim dniu imprezy nie brałem udziału, wybrałem się tam tylko drugiego dnia ze znajomymi zobaczyć jak to będzie wyglądało, dowiedzieć się czegoś ciekawego i pooglądać mecze.
Podróż na IEM przebiegła bezproblemowo, wybraliśmy się samochodem, nie było po drodze żadnych utrudnień i żadnych korków . Było okej.
Po dotarciu pod Spodek w Katowicach zobaczyliśmy tłum ludzi który czeka na otwarcie hali, było to około godziny 11:40 może troszkę wcześniej, pierwsze słowo jakie wpadło mi do głowy to było „O kurwa, jadę do domu”. Udaliśmy się do kolejki. W samej kolejce było spoko,dopóki nie otworzyli drzwi, potem to już była rzeźnia , byłem mniej więcej w połowie kolumny ludzi , aż ktoś wpadł na pomysł żeby zrobić „fale”, jak kurwa te debile z tyłu zaczęły pchać to się ruszać nie dało, nie mogłem iść w lewo w prawo ani po dupie się podrapać, bo wszędzie ktoś stał, pchał się, bo kurwa myślał ze kto pierwszy ten coś dostanie, ehh… W sumie mnie to nie dziwiło w końcu jak ktoś powiedział „takie rzeczy to tylko w POLSCE”, jedziemy dalej, jak już nas tak pchali te debile z tyłu to tylko w sumie 3 rzeczy pamiętam:
1. Żołądkową gorzką ale tylko pustą butelkę, która stała na parapecie i wyznaczała odległość do drzwi.
2 Pamiętam też jak ktoś się zjebał w kolejce, normalnie wytrzymać nie szło, no ale odwołam się do poprzedniej wypowiedzi kogoś z tłumu „takie rzeczy to tylko w POLSCE”.
3. Rzecz, która najbardziej mnie rozjebała. Ktoś zaczął mdleć i jego kolega bodajże zaczął drzeć mordę żeby się posunąć. No i co? Ktoś musiał coś powiedzieć, gdzieś daleko z tyłu krzyknął „chuj mnie to obchodzi, PCHAMY”.
Czas mijał, a kolejka powoli szła do przodu,aż w końcu po godzinie 13 wbiłem do środka, chuj wie kiedy zgubiłem kumpli. Na wejściu przywitał mnie pan w pomarańczowym kubraczku, szybkie trzepanko czy nie mam bomby , i co się okazało ? Nie miałem ahh… znowu o niej zapomniałem, potem szybko do szatni oddać kurtkę do przechowania, zapłacić za przechowalnie i dzwonimy do kumpli,szybki kontakt, łatwo się znaleźliśmy i zachciało nam się jeść. Kupiliśmy hot-doga za 5zł w sumie przyzwoita cena. Potem szybkie am-am i do toalety, poszedłem do kabiny siku zrobić, ale na wejściu moim oczom ukazało się… GÓWNO. Kurwa padłem, nie dość ze przykryte ulotkami, to jak jebało, ehh… nic. Wyszedłem i udałem się do pisuaru, od razu lepiej się poczułem. Następnie szybko na główną hale, wchodzimy już i powiem wam, naprawdę pięknie to wyglądało, widać ze wrzucili w to mega pieniądze. Poszliśmy w tą drugą część hali gdzie były wystawione gry, produkty INTELA, stanowiska z konkursami, piękne hostessy . Po godzinie spacerowania dopchaliśmy się do jednego stanowiska z grami nie pamiętam jaka to była gra, ale nawet przyjemnie się w nią młóciło.Mieliśmy dość już chodzenia i podziwiania hostess i poszliśmy na główną hale, NAPRAWDĘ MEGA,tyle ludzi, ta atmosfera, ale kurczę, najlepsze miejsca były zajęte, wolne zostały na samej górze i bardziej na ekrany SC2 (StarCraft II). Nie przepadam za tą grą ale całkiem ciekawie nawet się oglądało, tylko widoku nie mieliśmy za dobrego. Jeszcze te reflektory które cały czas dawały tak chamsko po oczach, że nawet się nie dało patrzeć w stronę sceny. Po odsapnięciu wróciliśmy na stanowiska z grami, chcieliśmy się przejść jeszcze raz, no ale nie dało rady było ciężko, duży tłum, ale i tak było warto zobaczyć jeszcze raz te hostessy. Po ponownym przejściu hali postanowiliśmy wracać do domu. Z wyjściem nie było problemu, zeszło nam parę minut. Imprezę oceniam pozytywnie, nie podobało mi się tylko zachowanie organizatorów, całą ochronę i służby ratunkowe pozostawili w środku, a na dworze – wolna amerykanka.
Źródło:niedojedzona.pl
Na wstępnie powiem co to jest (IEM) w skrócie .
Intel Extreme Masters, największa na świecie impreza dla graczy,w tym roku po raz pierwszy odbyła się w Polsce, a dokładniej w Katowickim spodku .
W pierwszym i trzecim dniu imprezy nie brałem udziału, wybrałem się tam tylko drugiego dnia ze znajomymi zobaczyć jak to będzie wyglądało, dowiedzieć się czegoś ciekawego i pooglądać mecze.
Podróż na IEM przebiegła bezproblemowo, wybraliśmy się samochodem, nie było po drodze żadnych utrudnień i żadnych korków . Było okej.
Po dotarciu pod Spodek w Katowicach zobaczyliśmy tłum ludzi który czeka na otwarcie hali, było to około godziny 11:40 może troszkę wcześniej, pierwsze słowo jakie wpadło mi do głowy to było „O kurwa, jadę do domu”. Udaliśmy się do kolejki. W samej kolejce było spoko,dopóki nie otworzyli drzwi, potem to już była rzeźnia , byłem mniej więcej w połowie kolumny ludzi , aż ktoś wpadł na pomysł żeby zrobić „fale”, jak kurwa te debile z tyłu zaczęły pchać to się ruszać nie dało, nie mogłem iść w lewo w prawo ani po dupie się podrapać, bo wszędzie ktoś stał, pchał się, bo kurwa myślał ze kto pierwszy ten coś dostanie, ehh… W sumie mnie to nie dziwiło w końcu jak ktoś powiedział „takie rzeczy to tylko w POLSCE”, jedziemy dalej, jak już nas tak pchali te debile z tyłu to tylko w sumie 3 rzeczy pamiętam:
1. Żołądkową gorzką ale tylko pustą butelkę, która stała na parapecie i wyznaczała odległość do drzwi.
2 Pamiętam też jak ktoś się zjebał w kolejce, normalnie wytrzymać nie szło, no ale odwołam się do poprzedniej wypowiedzi kogoś z tłumu „takie rzeczy to tylko w POLSCE”.
3. Rzecz, która najbardziej mnie rozjebała. Ktoś zaczął mdleć i jego kolega bodajże zaczął drzeć mordę żeby się posunąć. No i co? Ktoś musiał coś powiedzieć, gdzieś daleko z tyłu krzyknął „chuj mnie to obchodzi, PCHAMY”.
Czas mijał, a kolejka powoli szła do przodu,aż w końcu po godzinie 13 wbiłem do środka, chuj wie kiedy zgubiłem kumpli. Na wejściu przywitał mnie pan w pomarańczowym kubraczku, szybkie trzepanko czy nie mam bomby , i co się okazało ? Nie miałem ahh… znowu o niej zapomniałem, potem szybko do szatni oddać kurtkę do przechowania, zapłacić za przechowalnie i dzwonimy do kumpli,szybki kontakt, łatwo się znaleźliśmy i zachciało nam się jeść. Kupiliśmy hot-doga za 5zł w sumie przyzwoita cena. Potem szybkie am-am i do toalety, poszedłem do kabiny siku zrobić, ale na wejściu moim oczom ukazało się… GÓWNO. Kurwa padłem, nie dość ze przykryte ulotkami, to jak jebało, ehh… nic. Wyszedłem i udałem się do pisuaru, od razu lepiej się poczułem. Następnie szybko na główną hale, wchodzimy już i powiem wam, naprawdę pięknie to wyglądało, widać ze wrzucili w to mega pieniądze. Poszliśmy w tą drugą część hali gdzie były wystawione gry, produkty INTELA, stanowiska z konkursami, piękne hostessy . Po godzinie spacerowania dopchaliśmy się do jednego stanowiska z grami nie pamiętam jaka to była gra, ale nawet przyjemnie się w nią młóciło.Mieliśmy dość już chodzenia i podziwiania hostess i poszliśmy na główną hale, NAPRAWDĘ MEGA,tyle ludzi, ta atmosfera, ale kurczę, najlepsze miejsca były zajęte, wolne zostały na samej górze i bardziej na ekrany SC2 (StarCraft II). Nie przepadam za tą grą ale całkiem ciekawie nawet się oglądało, tylko widoku nie mieliśmy za dobrego. Jeszcze te reflektory które cały czas dawały tak chamsko po oczach, że nawet się nie dało patrzeć w stronę sceny. Po odsapnięciu wróciliśmy na stanowiska z grami, chcieliśmy się przejść jeszcze raz, no ale nie dało rady było ciężko, duży tłum, ale i tak było warto zobaczyć jeszcze raz te hostessy. Po ponownym przejściu hali postanowiliśmy wracać do domu. Z wyjściem nie było problemu, zeszło nam parę minut. Imprezę oceniam pozytywnie, nie podobało mi się tylko zachowanie organizatorów, całą ochronę i służby ratunkowe pozostawili w środku, a na dworze – wolna amerykanka.
Źródło:niedojedzona.pl