Wysłany:
2018-11-20, 13:49
, ID:
5321937
18
Zgłoś
W sumie, to tak, idzie się przyzwyczaić do mieszkania przy torach. Mieszkam około 300 metrów od torów kolejowych całe życie i powiem, że jak zasypiałem nieraz to szum pociągu pasażerskiego z czasem stawał się nie tyle już normalny, co kojący.A czasem potrafiło tak telepać, że szklanki na stole potrafiły delikatnie brzęczeć. Oczywiście w latach 90-tych pociągi towarowe nakurwiały dużo częściej i dalej nie było tragedii. Ale będąc u znajomych na kompletnym zadupiu nie słysząc nic w nocy czułem się nieswojo. Nawet mi się wtedy przypominał jeden kawał.
Facet od dziecka mieszkał przy torach kolejowych. Co noc o 3 nad ranem przejeżdżał towarowy pociąg, który robił niemiłosierny raban. Chłop po wielu latach przyzwyczaił się i nie robiło mu to już żadnej różnicy. Pewnego dnia wyjechał w podróż i spędzał pierwszą noc poza rodzinnym domem. Gdy wieczorem zasnął, a o 3 nad ranem nie przejechał pociąg, a słyszalna była jedynie cisza facet zerwał się na równe nogi z krzykiem:
-Ja pierdolę, co to było!