Do mojej uwczesnej dziewczyny kartka walentynkowa, wysłana 12 lutego (przez pomyłkę - zwykłym a nie priorytetem więc, delikatnie mówiąc, nie była traktowana zbyt priorytetowo) doszła koło... 24 lutego (z TEGO SAMEGO MIASTA, laska mieszkała 3 ulice dalej, jakbym żółwia z listem posłał to by doszedł w 2 dni!), w międzyczasie dowiedziałem się że obciągała innemu kolesiowi i zdążyłem ją rzucić a tu zonk, przychodzi jej kartka "Twój ukochany na zawsze Bloodwar", musiała się poczuć jak rasowa obciągara.
@bloodwar Ja pierdole... Kto w XXI wieku wysyła kartki pocztowe? Ech... na wsiach to jednak jeszcze ludzie zacofani.