Śmiejcie się dalej.
Historia prawdziwa - sam ją przeżyłem.
To było w zeszłym roku, czerwiec. Zacząłem pracę zaraz po maturze i egzaminach zawodowych (praca w zawodzie, szok co?),
jestem grafikiem komputerowym ale to nieistotne. Więc, mieszkałem 9 KM od miejsca pracy i jeździłem tam pociągiem. Pewnego dnia podczas wychodzenia z domu poczułem, że coś się zbiera, ale myślę sobie - wytrzymam, wysram się w biurze.
W pociągu zaczął boleć brzuch, ze stacji PKP do biura miałem prawie 2 KM i już wiedziałem, że nie wytrzymam (haha). I teraz najlepsze - gdy szedłem ulicą i już tak na prawdę mnie przycisnęło wszedłem do kwiaciarni i grzecznie spytałem, czy mogę skorzystać z toalety - zjebałem się tak, jakbym tydzień nie srał. Podtarłem dupę, grzecznie podziękowałem i wyszedłem szczęśliwy i zadowolony.
Swoją drogą - ciekawe co ta kobieta sobie myślała i ile musiała wietrzyć lokal haha, nigdy więcej tam nie byłem. :d