Pierwsi spierdolą internetowi patrioci, sympatycy Konfy, Brauna i jemu podobnych, bo przecież nie będą ginąć za PO albo PiS. Prawda?
O właśnie, o takich pseudopatriotach myślę. Spierdolicie pierwsi.
W najlepszym razie tak skończy znakomita większość "bohaterskich weteranów". Oczywiście po wojnie na żadne świadczenia pozwalające godnie żyć nie będą mogli liczyć, dostaną medal i zostaną zapomnieni. Niepełnosprawni wpadną w bezrobocie, alkoholizm, wylądują na ulicy i skończą jako żule. To jest jedyna przyszłość jaką oferuje wojsko w sytuacji wojny i to w każdym kraju.
Oczywiście u nas MON teraz opłaca zapewne media pokazując, że 99,999% Polaków pobiera pobór do wojska i w razie konfliktu zostanie chronić swojej ukochanej ojczyzny. W rzeczywistości to z 80% Polaków będzie chciało spierdolić z tego padołu, a pierwsi zrobią to zagrzewający do wojny politycy wraz z rodzinami
Ale za co kurwa walczyć? za LGBT? ZA oligarchów ukrainskich? Za Banderowców którzy stawiają pomniki mordercom? Za lewackie julki które się skrobią? Za Polityków którzy mają Cę w dupie? Gdyby przy okazji ich wypierdolić z kraju, to można o coś walczyć.
Jak zwykle, wysyp "specjalistów". Przynajmniej Antoni79 coś mądrego napisał, zgadzam się z nim w 100%. Sadol, jak widzę, też już został opanowany przez ruskie onuce - płatnych propagandzistów i pożytecznych idiotów.
Będziesz musiał walczyć, albo pójdziesz siedzieć. Chodzi o to, żebyś był przeszkolony z użycia broni, taktyki wojskowej. Dzięki temu nie polegniesz w pierwszym tygodniu walki. Będziesz miał jakąś szansę przetrwać. W razie wojny milkną telefony, radio, telewizja, paliwo konfiskuje wojsko, w 24 godziny kurier przywozi powołanie. Nie uciekniesz. Nie sądzę, że sąsiedzi by nas tak przyjęli jak Ukraińców. Jak będziesz fikał to idziesz do paki na kilka lat. Też ryzykowne, bo w warunkach wojennych może komuś przyjść do głowy rozstrzeliwanie dezerterów.
Już to widzę jak większość osób odmówi udania się do wojska i polskie władze rozstrzelają więcej ludzi niż mogłoby zginąć w potencjalnym konflikcie. O braku miejsc w jakichkolwiek więzieniach nawet w obecnych warunkach nie wspomnę.
Czasy się trochę zmieniły - patriotyzm albo nie istnieje, albo nie ma sensu. Większość rozumie go przez pryzmat 2giej WŚ, bo to było na historii w szkołach.
Teraz mamy pełną globalizację świata. Ja naprawdę nie muszę mieszkać w PL, język i tradycja może być zachowana wszędzie tam gdzie są Polacy. Mało osób wyjeżdża do pracy za granicę i mieszka tam przez X lat? Co mnie obchodzi to kto przejmuje pieczę administracyjną nad terenem na którym akurat teraz sobie mieszkam. Równie dobrze mógłby być to rząd niemiecki czy czeski, może nawet na lepsze by nam wyszło. Nikt mi nie zabroni rozmawiać z rodziną, innymi polakami przez internet czy obchodzić świąt bożego narodzenia lub wielkanocy np. w Brazylii czy Grecji. Dodatkowo coraz mniej osób posiada jakieś trwałe i niemożliwe do przeniesienia dobra materialne (np. ziemię czy nieruchomości). Jak ktoś tylko wynajmuje mieszkanie to o co ma walczyć, o działkę budowlanę na której stoi blok w którym chwilowo rezyduje? To nawet nie jest jego.
Od zawsze to powtarzam - wojna jest dla debili, bezmózgiego mięsa armatniego które ma wierzyć w te patriotyczne wartości bo inaczej by się nie dała tam zagonić. Osoby, które mogą na niej zyskać są zawsze ubezpieczone i najczęściej operują z bezpiecznej odległości. Żołnierz może tylko i wyłącznie stracić.
Już to widzę jak większość osób odmówi udania się do wojska i polskie władze rozstrzelają więcej ludzi niż mogłoby zginąć w potencjalnym konflikcie. O braku miejsc w jakichkolwiek więzieniach nawet w obecnych warunkach nie wspomnę.
Czasy się trochę zmieniły - patriotyzm albo nie istnieje, albo nie ma sensu. Większość rozumie go przez pryzmat 2giej WŚ, bo to było na historii w szkołach.
Teraz mamy pełną globalizację świata. Ja naprawdę nie muszę mieszkać w PL, język i tradycja może być zachowana wszędzie tam gdzie są Polacy. Mało osób wyjeżdża do pracy za granicę i mieszka tam przez X lat? Co mnie obchodzi to kto przejmuje pieczę administracyjną nad terenem na którym akurat teraz sobie mieszkam. Równie dobrze mógłby być to rząd niemiecki czy czeski, może nawet na lepsze by nam wyszło. Nikt mi nie zabroni rozmawiać z rodziną, innymi polakami przez internet czy obchodzić świąt bożego narodzenia lub wielkanocy np. w Brazylii czy Grecji. Dodatkowo coraz mniej osób posiada jakieś trwałe i niemożliwe do przeniesienia dobra materialne (np. ziemię czy nieruchomości). Jak ktoś tylko wynajmuje mieszkanie to o co ma walczyć, o działkę budowlanę na której stoi blok w którym chwilowo rezyduje? To nawet nie jest jego.
Od zawsze to powtarzam - wojna jest dla debili, bezmózgiego mięsa armatniego które ma wierzyć w te patriotyczne wartości bo inaczej by się nie dała tam zagonić. Osoby, które mogą na niej zyskać są zawsze ubezpieczone i najczęściej operują z bezpiecznej odległości. Żołnierz może tylko i wyłącznie stracić.
To ukry już inwalidów na wojnę wysyłają!?
Co mnie obchodzi to kto przejmuje pieczę administracyjną nad terenem na którym akurat teraz sobie mieszkam. Równie dobrze mógłby być to rząd niemiecki czy czeski, może nawet na lepsze by nam wyszło.