To ja powiem coś od siebie. Mieszkam na blokach i kiedyś ktoś zapukał do moich drzwi (nikt nie puka normalnie bo sie boja ) to smigam, patrze a tam facet z dzieckiem. Trochę zaniedbani, zmierzyłem ich wzrokiem i milcze. Facet mówi, że są głodni i chcę trochę jedzenia dla dziecka (wogóle nie wspomniał o pieniądzach). Kurcze, szkoda dzieciaka. Poszedłem zrobiłem troche kanapek z wędlina i serem, wziąłem reklamówke i załadowałem trochę żarcia. Konserwy, chleb, masło itd. Napakowałem całą reklamówke i daje im razem z kanapkami. Ojciec ze łzami w oczach dziękuję mi za jedzenie, a dzieciak omało nie połknął w całości kanapki. Kurcze, jak ktoś nigdy nie chodził głodny nie zrozumie jak to jest być w takiej sytuacji. Sam jak byłem młodszy chodziłem głodny do szkoły, a głównym powodem dla któego chodziłem to obiadki szkolne
Współczuje ludziom, którzy znajdują się w takiej sytuacji z losowych przyczyn.