Wysłany:
2012-04-15, 12:20
, ID:
1086221
14
Zgłoś
Przesadza koleś trochę, wcale tak nie jest, że dzieciaki w ogóle nie wychodzą. Mieszkam w Krakowie aktualnie i dość często widuję na osiedlu gromadki kopiące w piłkę, łamiące sobie nogi na deskorolkach i robiące inne cuda (odpowiednie służby już mnie szukają za podglądanie dzieci). Inna sprawa jest taka, że mamy teraz niż demograficzny i dzieciaków jest po prostu mało. Nie mając rówieśników w tym samym lub podobnym wieku faktycznie nie mają jak wyjść i z kim się pobawić, więc znajdują sobie znajomych w necie i tyle. Pochodzę ze wsi, w której obecnie jest jakieś 3500 mieszkańców (z czego wiele osób sprowadziło się w ostatnich latach). Dzieciaków w podstawówce jest każdego rocznika tylko jedna klasa, tak mało się ich rodzi. Natomiast mój rocznik (89) to był przykładowo największy przyrost naturalny u nas we wsi. Na jednej niedużej ulicy na której mieszkam (a właściwie mieszkałem, bo teraz więcej w grodzie Kraka siedzę) można było uzbierać kilkanaście osób i pójść pokopać w piłkę czy coś. Ot, cała zmiana. I nie twierdzę, że nadmiar korzystania z komputera wśród młodego pokolenia nie jest problemem, natomiast nie ma co przesadnie demonizować.