Wysłany:
2009-11-05, 17:52
, ID:
119368
1
Zgłoś
teas, przykro mi, ale nie masz pojęcia o czym mówisz. Osoby takie jak Ty zawężają definicję ateizmu do ateizmu mocnego, czyli poglądu, że boga nie ma, żeby móc samym sobie "udowadniać", że ateizm to też religia, skoro ateiści wierzą, że boga nie ma. Oczywiście, gdyby wszyscy ateiści prezentowali takie właśnie poglądy, miałbyś rację, mimo wszystko ich pogląd, choć sprzeczny z logiką, jak teizm, jest przynajmniej zgodny z zasadami ekonomii myślenia, konkretnie z chyba główną tutaj zasadą, czyli Brzytwą Ockhama. Wracając jednak do tematu: większość z ateistów to ateiści słabi, którzy po prostu nie wierzą we wszystkie interpretacje istoty boga, czyli Pana Boga, Allaha, Jahwe, Jehowę, Jaha, Peruna, Śiwę, Zeusta, Re, oraz wszystkich innych wymyślonych kiedykolwiek bogów z Latającym Potworem Spaghetti włącznie, chociaż w tych ostatnich przypadkach trzeba by raczej podać całą kosmologię greków, słowian, hindusów, etc. Oczywistym jest, skąd wziął się ten erystyczny zabieg przeciwników ateizmu: przy tej drugiej definicji odpadają im jakiekolwiek argumenty, ponieważ taki katolik też nie wierzy w multum innych bogów, zaś ateista - tylko w jednego więcej.