tds1974 napisał/a:
Dziękuję. Państwo Polskie mi to ułatwiło dając odpowiednie narzędzia.
Ale za to się wypowiesz. Mimo, że nie rozumiesz
Nie zauważyłem, żeby ktoś obalił tabelkę podatkową. Teorii żadnej nie wysnuwałem. To tabelka dla tych, którzy narzekają na podatki w Polsce. Każdy mówi "bo w Niemczech", "bo gdzieś tam". A to niekoniecznie prawda. Podróżuję trochę służbowo po Europie i widzę jak jest na co dzień.
Takie statystyki podatkowe rzeczywiście pokazują wysokość podatków, natomiast różnice w zarobkach się uśrednia i nijak nie ma przełożenia na realne życie. Nie chciałbyś być kasjerem w niemieckim Aldim. Z jego zarobkami i cenami w sklepie. Wolałbyś być kasjerem w polskim Carrefourze.
Czy zechcesz powiedzieć mi o jakich narzędziach mówisz na początku wypowiedzi?
Odnośnie kasjerów - nie zaneguję tego, a nawet i poprę to stwierdzenie. Jednak wydaje mi się, że będziesz musiał przyznać rację temu, ze gospodarczo daleko nam do krajów europy zachodniej. I nic nie zapowiada rychłej zmiany na lepsze.
Swoją drogą - ogólna sytuacja w krajach UE nie idzie w dobrym kierunku, raczej jest odwrotnie. Tutaj nie będę się spierał w kwestii tego gdzie jest dobrze, a gdzie źle.
Pozwolę sobie wrzucić cytat Miltona Friedmana:
"Polska nie powinna naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska powinna naśladować rozwiązania, które kraje zachodnie stosowały, gdy były tak biedne, jak Polska."
I tyle w temacie. A na chwilę obecną mamy gonitwę za wypełnianiem dyrektyw UE. Nie twierdzę, że UE to szajs totalny. To po prostu zwykły szajs i nas niestety nie stać (na chwilę obecną) na udział w tej imprezie.
Uprzedzając hasła dotyczące finansowania inwestycji publicznych z UE:
UE finansuje tylko część przedsięwzięcia - resztę gmina/miasto musi zorganizować we własnym zakresie, co w 99% (strzelam, ale pewnie nie pomylę się zbyt wiele) skutkuje zaciąganiem kredytów.
Rozejrzyj się dookoła po budżetach miast/gmin ile z nich musi zacząć oszczędzanie, żeby nie zbankrutować przez "szał inwestycyjny" ostatnich lat? Dlaczego likwidowane są publiczne placówki oświatowe, ośrodki zdrowia, i inne?
Niemniej jednak wychodzę z założenia, że potrzebny jest nam drugi Piłsudski, który zamiast ciągłego gadania o tym co trzeba zmienić - faktycznie zacząłby to zmieniać.
Dość mam już oglądania tych samych mord w przypadku każdego wywiadu przeprowadzanego w okolicach Sejmu. Jak wielkim idiotą trzeba być by uwierzyć w słowa polityków, że pomimo faktu przesiadywania w rządzie/sejmie od dłuższego czasu (oczywiście bez żadnych widocznych efektów) tym razem mają rozwiązanie, które sprawi społeczeństwu będzie żyło się lepiej i będzie zadowolone.
A już w ogóle nie pojmuję obecnego nurtu, którego głównym tematem jest "spuszczanie" się nad jakimiś tam związkami partnerskimi. Mam to totalnie w dupie. Najpierw zajmijmy się ważniejszymi rzeczami, takimi jak gospodarka, a potem, jak starczy czasu i sił będziemy zajmować się bzdetami.
I tu wydaje mi się, że powinniśmy zakończyć tą dyskusję, bo nie ma tyle "internetów" które by to pomieściły - temat rzeka. Dziękuję za uwagę.