Wysłany:
2012-10-15, 1:39
, ID:
1479986
6
Zgłoś
Pamiętam, jak kiedyś w mojej byłej pracy (serwis samochodowy) jeden mechanik skończył pracę o 14, nawalił się w domu i wyszedł na spacer z psem, z tym że przyszedł z powrotem do serwisu. I tak stoi z tym psem na warsztacie pierdoli głupoty, i szuka wolnego słuchacza. Zobaczył go szef (nowy, stosunkowo młody dyrektor, nawet młodszy od tego mechanika), podchodzi i mówi
-Pan jest pijany
a ten geniusz:
-A Pan jest chujem
Co ciekawe, na drugi dzień wręczył szefowi jakiś drogi trunek, przeprosił i nie wyleciał z roboty