Też tak się czasem czuję, zapierdalać pod górę muszę, by mieć to, co inni otrzymali za darmo. Walka z własnym sobą i przeznaczeniem. Los to drapieżca, wyhacza słabszą jednostkę ze stada i wykańcza na wiele sposobów. Uważanie, że skoro ma się przejebane, to nic gorszego już nas nie spotka, jest błędne. Bestia nie odpuści, nie ominie nas, bo jesteśmy wykończeni i mamy w chuj pod górkę, dobije nas za wszelką cenę. Życie będzie rzucać coraz większe kłody pod nogi. Dlatego też trzeba powstać i twardo brnąć przed siebie, bez względu na to w jak wielkim gównie się jest... Ciężko o to, bo motywacja to krucha rzecz, ale nie wolno przestać próbować. Złapać los za pysk i zmusić do bycia takim, jaki nam pasuje. Zwycięzcą ten, kto odejdzie śmiercią naturalną.