No właśnie nie. U mnie na dzielni zrobiło się dość niebezpiecznie. Dużo "obcokrajowców", włamy, porachunki, jakieś nożowe akcje... tego nie było dwa, trzy, czy pięć lat temu. Zawsze trzymałem dokumenty i kluczyki w autach żeby nie gubić, a teraz zabieram do domu, a na noc auta zamykam, bo wszelkiego bydła się kręci wszędzie i tylko patrzą spodełba i lukają jak coś zajebać.
What ? Teraz zacząłeś zamykać auta na noc ? To gdzie do tej pory mieszkałeś? Na Islandii?
No właśnie nie. U mnie na dzielni zrobiło się dość niebezpiecznie. Dużo "obcokrajowców", włamy, porachunki, jakieś nożowe akcje... tego nie było dwa, trzy, czy pięć lat temu. Zawsze trzymałem dokumenty i kluczyki w autach żeby nie gubić, a teraz zabieram do domu, a na noc auta zamykam, bo wszelkiego bydła się kręci wszędzie i tylko patrzą spodełba i lukają jak coś zajebać.
Aaa, jeśli chodzi o banderów, to tak. Przepraszam, nie zrozumiałem. U mnie to ścierwo to na szczęście rzadko spotykane zjawisko, ale wystarczy przejść się przed południem po mieście (gdy normalni ludzie w pracy są), to wszędzie słychać tylko ten skurwiały język.
Aaa, jeśli chodzi o banderów, to tak. Przepraszam, nie zrozumiałem. U mnie to ścierwo to na szczęście rzadko spotykane zjawisko, ale wystarczy przejść się przed południem po mieście (gdy normalni ludzie w pracy są), to wszędzie słychać tylko ten skurwiały język.
Aaa, jeśli chodzi o banderów, to tak. Przepraszam, nie zrozumiałem. U mnie to ścierwo to na szczęście rzadko spotykane zjawisko, ale wystarczy przejść się przed południem po mieście (gdy normalni ludzie w pracy są), to wszędzie słychać tylko ten skurwiały język.