Jakoś niedawno w biedronce była promocja na papier toaletowy. Po południu gościu z biedronki mówi, że parę minut po otwarciu już nic nie było...
Zupełnie jak:
PS.
Jak ma miejsce takie zbydlęcenie to trzeba sklep zamknąć, a wszystkim zgromadzonym powiedzieć, że dopóki ludzie nie zaczną zachowywać się na poziomie - dopóty sklep będzie zamknięty.
Niech się hołota uczy kultury, abo nici z zakupów.