niby smieszne... ale jak widze te filmiki rodzicow prankujacych dzieci to mysle, ze to jebane przegrywy. Nie potrafia odjabac kumplom kawalu (bo zapewnie nie maja kolegow) to wybieraja sobie latwy cel - glupie i naiwne dzieciaki. Moze jakas trauma ze szkoly jak byli gnebieni? Dostawali wpierdol wiec teraz odreagowuja na slabszych?
Kazdy kawal zrobiony dziecku - taki, ze dzieciak piszczy ze strachu lub placze jak po katastrofie smolenskiej - moim zdaniem jest chujowy bo pokazuje niskie IQ i kompleksy rodzicow. Materialy zazwyczaj smieszne ale rownoczesnie traumatyczne dla gowniakow.
a ja myślę, że ona już jest uczona bycia "damulką" i w tej chwili chce inną pozę. Ciekawe, co z niej wyrośnie za kilkanaście lat.
niby smieszne... ale jak widze te filmiki rodzicow prankujacych dzieci to mysle, ze to jebane przegrywy. Nie potrafia odjabac kumplom kawalu (bo zapewnie nie maja kolegow) to wybieraja sobie latwy cel - glupie i naiwne dzieciaki. Moze jakas trauma ze szkoly jak byli gnebieni? Dostawali wpierdol wiec teraz odreagowuja na slabszych?
Kazdy kawal zrobiony dziecku - taki, ze dzieciak piszczy ze strachu lub placze jak po katastrofie smolenskiej - moim zdaniem jest chujowy bo pokazuje niskie IQ i kompleksy rodzicow. Materialy zazwyczaj smieszne ale rownoczesnie traumatyczne dla gowniakow.
Z jednej strony bezmyślne znęcanie się niszczy psychikę... ale bez przesady. Już teraz rośnie nam pokolenie ludzi, które na niespodziewane trzaśnięcie drzwiami w wyniku przeciągu dostają napadu paniki i agresji. Brak odporności na jakikolwiek stres, wszystko się kręci wokół emocji i patologicznej w skali wrażliwości. Nie można takiemu później powiedzieć, że nie wszystko mu przysługuje i na niektóre rzeczy trzeba zapracować aby ten nie wpadł w jakiś napad emocjonalny bo nikt w życiu nigdy nie powiedział mu "nie" a jemu przecież wszystko się należy, bezkrytycznie, bo inaczej to przecież znęcanie się i permanentny uszczerbek na psychice.
Już lepiej aby dzieci poznawały, że cały świat nie jest po to aby im usługiwać, oraz że są na świecie gorsze rzeczy niż mokre ubranie. Chowanie ich w bańce wolnej od "złych emocji i konfliktów" buduje zły wizerunek rzeczywistości i kreuje nowy typ patologii. Niech się od młodego uczą jak radzić sobie z konfliktami, prostymi i niegroźnymi dla dziecka, aby nabrały doświadczenia i w przyszłości wyrosły na dorosłych, logicznych i poważnych ludzi umiejących rozwiązywać problemy bez zbędnego emocjonowania się nad przysłowiowym rozlanym mlekiem, a nie na wyrośnięte dzieci, które jedyne co potrafią robić to zachłystywanie się powietrzem, tupaniem nogą w ziemię i wrzeszczenie przy każdej okazji jak spotka ich ułamek negatywnego doświadczenia. Każdą najmniejszą przeszkodę przeżywają jak wielką tragedię i pielęgnują swoje samoumartwienie przez kilka lat a później mają PTSD bo kolega w pracy nie powiedział im rano "Cześć" albo wyznał, że woli kolor zielony od niebieskiego co niestety nie odpowiada ich własnej preferencji, skandal!
Tata i mama to osoby najblizsze sercu dziecka - w nich szuka pocieszenia, u nich szuka schronienia... jak dziecko rozjebie kolanko albo sie oparzy to biegnie do mamy i nadal wierzy, ze buziak zlagodzi bol. To wlasnie mama i tata maja ich strzec przez zlem. Glupie kawaly i zarty powinny zostac w strefie rowiesnikow. Wtedy przez glupie kawaly rozpadaja sie podworkowe przyjaznie - dzieciaki staja sie "smiertelnymi
" wrogami (po kilku dniach znowu sa kolegami) itd. Wyobraz sobie, ze jestes wlasnie takim gowniarzem - ukochany tata zrobil wam wycieczke do wymarzonego disneylandu - magiczne chwile, kolejki, wata cukrowa, smiech i radosc - spelnienie marzen. Ustawiasz sie do zdjecia by miec pamiatke na cale zycie i chwalic sie fumflom, ze tata zabral was w to mmagiczne miejsce. Nagle dostajesz pierdolniecie, nie wiesz co sie dzieje, zaliczasz glebe, jestes przemoczony, kolano napierdala i w odruchu paniki szukasz rodzicow - powoli dochodzisz do siebie i okazuje sie, ze tata sie z ciebie smieje, przechodnie sie z ciebie smieja, wszyscy patrza na Ciebie. Gwarantuje, ze dzieciak zapamieta to do konca zycia. Nie chodzi o to by trzymac dzieci pod kloszem... chodzi o to by rodzice byli jakims pewnikiem, jakims dogmatem, stalym punktem. Dzieci musza zedrzec kolana, musza sie porzygac z przejedzenia slodyczy, czasem musza dotknac paluszkiem czegos gorącego... jakies lekcje zyciowe, swiadomosc, ze na swiecie istnieje dobro i zlo ale taki pranki sranki dorosli moga robic doroslym a glupie dziecinne kawaly powinny zostac w strefie dzieciakow