Ludzie są pojebani, biegną za tymi autobusami i tramwajami. Nie raz widziałem jak ktoś przebiega przez 3-pasmową drogę na czerwonym świetle żeby zdążyć na zjebany tramwaj, nie ogląda się w lewo czy w prawo, tylko zapierdala. I to nic, że za 10 minut przyjedzie kolejny, jadący identyczną trasą. Tak samo w godzinach szczytu, pojebani się wpychają do tej puszki, wypchanej po same brzegi, ale on się jeszcze wciśnie, no kurwa. Jedyna sytuacja, w której potrafię zrozumieć to zapierdalanie to, gdy jest wieczór czy noc albo jakieś zadupie i te autobusy jeżdżą co godzinę, to rzeczywiście warto podbiec i spróbować, no ale kurwa, litości. Nie wpychajcie się jak bydło do tych tramwajów, bo za pare minut będzie kolejny.
No i od razu mi lepiej, bo się wkurwiłem
Sam biegałem do tramwaju za młodego ( prawdopodobnie podłapałem patrząc na innych ludzi, że się biega ), raz nawet wbiegłem na ulice z za samochodu ( był korek w jedną stronę ) i prawie wpadłem pod malucha ( na szczęście jechał jakieś 20 km/h więc przebiegłem przed nim ).
Ogólnie skończyłem z bieganiem za czymkolwiek w liceum, jak biegnąc do tramwaju nastąpiłem na ostro zakończony kamień i skręciłem norę ( wygięła się o 120° ), po tym jakoś nie miałem ochoty powtarzać tego błędy i zacząłem mieć wyjebane ( tramwaj mógł być na przystanku, a ja nawet 30 metrów nie podbiegnę, tylko patrzę jak odjeżdża idąc spokojnie ).
Ps. Jak na razie potraciłem tylko jednego dzieciaka jeżdżąc po mieście ( biegł z kolegami na tramwaj na czerwonym, wbiegli mi pod koła ), niestety nie miałem wtedy kamerki, a go ładnie odrzuciło na 2 metry, po czym spierdolił. Obecnie jeżdżę z kamerką więc jak coś, to będziecie mieć filmik w FullHd 60 kl/s