A ja marzę o państwie w którym to siłą ramion i sprytem zdobywamy wszystko.
Państwie w którym jeśli jestem w stanie zbudować sobie dom to mogę go zbudować, bez opłacania setek pozwoleń, przymusowego wynajmu architektów - kiedyś ludzie sami budowali sobie chaty i nie potrzebowali do tego architektów.
Ponadto marzy mi się wolny, nieopodatkowany handel dobrami - jeśli nazbieram truskawki, to sprzedaje je w swoim domu, lub przed nim, lub na jakiś centralnym placu-rynku. Jeśli zrobiłem bimber, sprzedaję go. Jeśli upiekłem chleb, ciasto, cokolwiek mam prawo to sprzedać, bez podatków, pozwoleń, regulacji odgórnych zarówno mojego państwa jak i czyjegoś państwa (typowe regulacje unii co do obrotu towarem).
Marzę o nowoczesnych formach ubezpieczeniowych. Załóżmy, że pracując przez 50 lat, mam obowiązek każdego miesiąca odłożyć 200zł (kwota zależna od dochodu) na konto emerytalne, z którego nie mogę wyciągnąć pieniędzy przed uzyskaniem wieku emerytalnego. Moje oszczędności są moją sprawą państwa nie obchodzi co się ze mną dzieje po uzyskaniu wieku emerytalnego i na co przeznaczę pieniądze, które sam zarobiłem na swoją emeryturę.
Przykład? Pracuję od 18 roku życia do 68 roku życia (założenie żeby było okrągłe 50 lat pracy).
Daje nam to 50*12=600 miesięcy, z których każdego miesiąca odkładam minimum 200zł, daje nam to 200*600=120tys złotych w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego.
Zakładając, że będę żył 100 lat, czyli jeszcze (100-68=32) 32 lata oznacza, że będę miał na życie: 32*12=384 miesiecy; 120000/384=312,5zł na miesiąc życia jakie mi zostało.
Fakt nie wydaje się wiele, bo żeby przeżyć potrzebujemy więcej, ale porównajcie to z obecną średnią wieku śmierci, mało kto dożywa 100 lat. Ponadto odkładana kwota może być większa w zależności od wysokości zarobków. I na emeryturze nadal można sobie dorabiać handlem bimbrem czy chust wie czym
Marzy mi się więc kraj, gdzie państwo daje i zabiera minimum, a nasze życie jest w naszych rękach. Jedyny podatek jaki przewiduję to 10% dla mieszkańców danego państwa. Dziesięcina istniała od bardzo dawna, mimo, że nie jestem katolikiem, to uważam, to za o wiele bardziej sprawiedliwe niż nawet 22%VAT-u.
Pytanie z czego takie państwo samo w sobie miałoby się utrzymywać?
Z działalności gospodarczych zarówno dużych przemysłów jak i - o czym państwo zdaje się w ogóle nie pamiętać - małym firm, które napędzają gospodarkę w równym stopniu co duże przedsiębiorstwa.
Całymi latami istniały państwa oparte na wolnym handlu dobrami, które uda się wyprodukować/zebrać. Proszę przyjrzeć się historii, to działało bardzo dobrze. A zmiana i prawne regulacje służą wyłącznie zniewoleniu, człowieka, w którego naturze leży wolność, co najgorsze dla tego giganta na glinianych nogach jakim jest niewolnictwo ludu - wolność leży też głeboko w naszej świadomości. I możemy być grzecznymi psami jedzącymi z michy kiełbachę, ale kiedyś obudzi się w nas zew wolności i wyrwiemy właścicielom smycze z rąk.
p.s. teraz już możecie mnie hejtować ;]