Myśliwi są jak pedofile. Swoje chore potrzeby tłumaczą miłością, jedni do zwierząt i przyrody, a drudzy do dzieci. Jak rozmawiałem z myśliwym, to aż mu się oczy świeciły, kiedy mówił o śmierci zwierzęcia, szukaniu farby na śniegu, kuli w głowie, że to coś pięknego, całej tej otoczce itp. Chore pojeby.
Myśliwi są jak pedofile. Swoje chore potrzeby tłumaczą miłością, jedni do zwierząt i przyrody, a drudzy do dzieci. Jak rozmawiałem z myśliwym, to aż mu się oczy świeciły, kiedy mówił o śmierci zwierzęcia, szukaniu farby na śniegu, kuli w głowie, że to coś pięknego, całej tej otoczce itp. Chore pojeby.
Myśliwi są jak pedofile. Swoje chore potrzeby tłumaczą miłością, jedni do zwierząt i przyrody, a drudzy do dzieci. Jak rozmawiałem z myśliwym, to aż mu się oczy świeciły, kiedy mówił o śmierci zwierzęcia, szukaniu farby na śniegu, kuli w głowie, że to coś pięknego, całej tej otoczce itp. Chore pojeby.
Jako lewak nie zgadzam się z tobą pojebie
A "miastowi" z kolei jak zwyczajne cweluchy. Rozpaczają nad losem zwierzątek.