Raczej powiedziałbym, że nie tyle sprowadzanie aut, co ich picowanie.
Tylko Polak potrafi tak poskładać wóz po dwóch dzwonach, że nie będzie śladu
Tu wytnie, tam heftnie, przełoży kilka klamotów z innego rozbitka, potem 15kg szpachlówki, lakier, trochę kosmetyki i mamy nieśmiganą brykę od dziadka z Niemiec