@zielak300:
Piwo daję, bo pewnie nasi przodkowie wspólnie na dworze wino pijali. Herbowy Godziemba się kłania
Panszczyzna =10% tego co zrobisz! a podatki dziś =67%
Dziękuje
Co dziesiaty Polak moze sie tym pochwalic, wiec nie jestes jakims wyjatkiem, ale jak jestes z tego taki dumny, to moge ci uscisnac dlon i powitac w klubie : PEch, ja mam szlacheckie korzenie
Pierdolenie rodem z ZSRR'owskich podrecznikow... Nie twierdze, ze chlopi mieli super ekstra, ale jesli wziac pod uwage postep technologiczny, to i tak sytuacja zwyklych ludzi nie poprawila sie zbytnio, a przynajmniej nie tak jak mogla, gdyby nie to ze wszyscy po kolei sa przez rzad otwarcie i zwyczajnie opierdalani na kase pod przykrywka "naszego i wspolnego dobra"Lepiej niz my dzisiaj? Gdybyś zamienił sie na dwie doby z takim chłopem pańszczynianym , to po powrocie do swojego świata wyszedłbyś na "dwór" i zaczął wpierdalać śmieci z radości.
Musze wyprowadzic cie z bledu, ale praca osob trzecich nie byla naliczana z pelna wartoscia, jesli chlop wzial ze soba babe, syna i parobka, to mozna bylo mu prawdopodobnie z 6 dni do 3 zmniejszyc, mimo ze praca byla wykonywana przez 4 osoby czyli zrobic powinni co najmniej 3 razy tyle, ale to zwykle zalezalo od szlachcica i jak sie z nim chlop dogada.Dobrutro napisał/a:Ano, że pańszczyznę szedł odrabiać chłop z swoją babą, bo dwie osoby x6 dni w tygodniu.
Musze wyprowadzic cie z bledu, ale praca osob trzecich nie byla naliczana z pelna wartoscia, jesli chlop wzial ze soba babe, syna i parobka, to mozna bylo mu prawdopodobnie z 6 dni do 3 zmniejszyc, mimo ze praca byla wykonywana przez 4 osoby czyli zrobic powinni co najmniej 3 razy tyle, ale to zwykle zalezalo od szlachcica i jak sie z nim chlop dogada.Jak patrze na te komentarze, to zastanawiam sie czy wyscie podstawowke pokonczyli?
Po pierwsze co niektorzy myla czasy, podajac fakty z XIIw. i kojarzac je z panszczyzna ktora w zycie weszla tak wlasciwie pod koniec XVIw. a taka jaka ja znamy to juz wiek XVII albo i jego druga polowa.
Przypominam tez, ze nie byl to zaden podatek, a renta, czy raczej oplata, za pozwolenie uzytkowania gruntu, i w wiekszosci wypadkow, mozna sie bylo od niej wymigac placac w pieniadzach, o ile zbiory byly dobre w roku poprzednim. O samych podatkach trudno cokolwiek powiedziec, bo jesli ktos nie jest specjalista w temacie to trudno sie polapac ze wzgledu na stara walute, no i czesto zapominamy o tym jaki postep technologiczny ludzkosc zrobila od tamtego czasu, dzisiejsza klasa robotnicza, zyje lepiej niz stara drobna szlachta, my placimy dzisiaj jakies 85% podatkow, i potrafimy z tym przezyc, a tamtejsi pomimo ze po przeliczeniu nie wyszloby wiecej jak 20% mieli problemy by przezyc zimie...
No i nastepna kwestia, ze panszczyzna nie oplacala sie nikomu, wlacznie ze szlachta i magnatami, miala prawdopodobnie tylko trzymac chlopow zdala od majatkow, ale ubozyla przy tym takze szlachte. Kraj lepiej by wyszedl na przyjeciu zachodniego systemu, i dawaniu chlopom coraz wiekszej wolnosci, pozwalajac szlachcie tylko zbierac podatki (niemozliwe byloby wtenczas wprowadzenie skomplikowanej biurokracji, wiec lepiej byloby uczynic szlachte odpowiedzialna, przy czym musieliby podatek przekazac dalej, a sobie zachowac jakas czesc jako nagrode, przy okazji rodzina szlachecka moglaby sie bawic w sad i policje na swojej wiosce, ale wymagaloby to zmniejszenia liczby szlachcicow w RP, choc i tak nie do poziomu angielskiego czy francuskiego).
Co dziesiaty Polak moze sie tym pochwalic, wiec nie jestes jakims wyjatkiem, ale jak jestes z tego taki dumny, to moge ci uscisnac dlon i powitac w klubie : P
Pierdolenie rodem z ZSRR'owskich podrecznikow... Nie twierdze, ze chlopi mieli super ekstra, ale jesli wziac pod uwage postep technologiczny, to i tak sytuacja zwyklych ludzi nie poprawila sie zbytnio, a przynajmniej nie tak jak mogla, gdyby nie to ze wszyscy po kolei sa przez rzad otwarcie i zwyczajnie opierdalani na kase pod przykrywka "naszego i wspolnego dobra"
Co do praktyk i tak dalej to sie nie wypowiem, bo nie mam zbytniego doswiadczenia w tej materii, uwazam tylko, ze gdyby rzad nie uprzykrzal tak zycia zarowno pracownikom jak i pracodawcom, oraz zmniejszyl diametralnie podatki, powstalo by wystarczajaco miejsc pracy, by moc powiedziec pracodawcy "spierdalaj" gdy cos nie pasuje, i nie martwic sie ze po tym nie znajdziesz zadnej pracy prze 2 lata.