Z kuchni też możesz trafić na cmentarz.Żal mi tych wypowiadających się palantów. Miałam znajomych, którzy zaczynali od marychy i skończyli na cmentarzu...
Ja znałem koleisa, z 10 lat temu, który kópił za 1zł paczke majeranku i sprzedał jakiemuś bogatemu, rozpieszczonemu sąsaidowi za 100 zł który sie dopytywał czy może mu załatwić marihuane. Najlepsze w tej historii było to, że następnego dnia nabywca tego kolesia od, którego kupił i tak " ale sie zajebiście wczoraj z ziomem zjarałem, zajebiste palenie mi załatwiłeś"