Ale cyrk... AT-ciaki nie bawią się w pytania "przed". Zwykły głośny przykład z południa Polski gdzie wjebali się do nie tego mieszkania co trzeba. Wjechali i gleba od razu bez żadnych "o co chodzi?", "to nie ja" itd. itp. To są jednostki specjalne, kurwa maszyny a nie filozofowie. Mają rozkaz i tyle, a że jakiś debil, który robił rozpoznanie się pomylił, to cóż... Nie bardzo o tym myślą idąc na akcję, tylko bardziej zrobią wszystko żeby wykonać rozkaz i chronić kompanów z oddziału.
Kiedyś ktoś bliżej znający ich pracę poradził mi, że jeżeli się zdarzy taka sytuacja, że niesłusznie robią Ci wjazd na chatę, dla własnego dobra lepiej się samemu szybko położyć i rączki, nóżki szeroko. Każde inne zachowanie może być uznane za atak a wiadomo, że przynajmniej ja, nie chcę aby grupa zamaskowanych AT-ciaków uzbrojonych po zęby myślała, że chcę komuś kuku zrobić...