My robiliśmy kumplowi zawsze numer po nocnej zmianie w UK w Tesco
Na wszelkiej maści butelkach z alkoholem zakładane były takie grzybki przeciw kradzieży. Po nocy pracownicy zabierali te co sprzedawczynie przy kasie ściągały z butelek i zakładali na asortyment którymi uzupełniali braki na pułkach.
Chodząc alejkami zawsze brałem jeden z nich i wrzucałem kumplowi do kaptura ;p
Przez długie miesiące się dawał zrobić na to i zawsze ochroniarz się do niego przypierdalał jak bramka wyła po wyjściu z marketu ;p