Wysłany:
2012-12-24, 15:49
, ID:
1684914
Zgłoś
@welbik
no właśnie o to chodzi, że tych naprawdę naocznych świadków jest niewielu, większość ludzi powiela relacje innych, zniekształcone przez czas, i przez innych ludzi. Z biegiem czasu nawet relacje tych naocznych świadków mogą się różnić od tego co mówili 10 czy 20 lat temu. Owszem, historyk musi się opierać na zeznaniach świadków zarówno tych którzy mówią, że to byli "bandyci" i tych którzy mają inne zdanie, ale musi mieć też świadomość, że mogą być one zafałszowane przez czas, propagandę czy po prostu "ułomność" ludzkiej pamięci. Te zeznania trzeba skonfrontować z materiałami zebranymi przez UB do których też trzeba podchodzić krytycznie i potem ocenić czy wszystko się trzyma kupy.
Najlepszy chyba przykład takich opowieści, to na historia o tym, jak to "Ogień", gdy brał ślub, to lał wódkę do rynsztoków, podpalał i całe miasto było rozświetlone słupami ognia ze studzienek kanalizacyjnych i płonącej wódki płynącej rynsztokami. Nie chcę tutaj rozpoczynać dyskusji o Kurasiu, ale jak słyszę takie "kwiatki" to nie za bardzo chce mi się wierzyć w inne relację kogoś kto powiela takie historie.
Moim zdaniem problem jest bardzo złożony. Z jednej strony mieliśmy ludzi chcących walczyć z nową okupacją, z drugiej ludzi mających już dość wojny i chcących mieć już spokój i przyjmujących taką Polskę na jaką pozwolił nam Stalin, a z trzeciej ludzi pilnujących tylko swojego interesu. Trzeba też wziąć pod uwagę to, skąd się wziął i dlaczego na tamtych terenach "Łupaszko" i podlegające mu oddziały.