Wysłany:
2023-07-06, 3:10
, ID:
6462149
Zgłoś
Na moim osiedlu już chyba szesnasty raz połamali szlaban, a wspólnota, która go nieustannie stawia, do dzisiaj nie rozumie aluzji.
Ci debile, zamiast postawić znak, że parking jest płatny dla tych, którzy tu nie mieszkają, a pozostawienie auta na dłużej niż tydzień bez uiszczenia opłaty zaskutkuje jego odholowaniem na szrot, to wolą wywalać ponad 8000 PLN za każdym razem, gdy dzwonią po serwis.
Rozumiem tutaj problem, bo sam nie lubię, jak całe podwórka są szczelnie pokryte autami, ale szlaban stoi na jednej z głównych dróg wyjazdowych z parceli. Otaczające ją ulice mają tak wytyczony ruch, że bez tego wyjazdu trzeba pokonać trzy skrzyżowania (zakorkowane w godzinach szczytu) skręcając na każdym w prawo. Czyli przez kilka minut kręci się dookoła parceli i wjeżdża w korek, który mniejszy od tego zapewne się nie robi.
Mam nadzieję, że niszczenie tego szlabanu zostanie tradycją, a ekipa serwisowa od szlabanu dogada się z "wandalem" i dojdą do częstotliwości trzech powtórzeń na dzień. On będzie stał obok i czekał, aż skończą, a oni chwilę po tym poczekają, aż on go połamie. Na koniec podzielą się zyskiem i spotkają następnego dnia rano...