To jest trafienie a nie zniszczenie to raz.
Dwa: pocisk trafił w podwozie, układ jezdny i koło...
Cały "słup ognia" rozprzestrzenił się poza czołgiem.
Załoga przeżyła, nic się nikomu nie stało, sprzęt unieruchomiony...
Trafili w "ziemię" pod czołgiem.
Gdyby trafili w kadłub tego słupa ognia by nie było (ewentualnie wystrzeliłby otwartymi włazami)
To nie bomba atomowa tylko bardzo precyzyjny rodzaj pocisku kumulacyjnego który po przebiciu pancerza (taka mała dziurka że pięść nie przejdzie) ma się rozjebać we "wnączu" i zrobić z załogi dżem...
Tymczasem na załączonym filmie widać jak pocisk trafia na wysokości koła lub gruntu.. i rozkurwia się pod czołgiem nie czyniąc żadnej szkody załodze (to nie jest amunicja odłamkowa )
Aha jeszcze jedno
Czołg na filmie to T55 albo T62...
różnice są subtelne (w sensie nie do rozpoznania na filmie)
Gdybyście kiedyś chcieli odróżnic te dwa pojazdy, to warto zwrócić uwage na osadzenie włazów.
W T62 w wieży włazy są odlewane, w T55 osadzenia są przykręcane na śrubach.
Jako ciekawostka:
Występuje wersja T55 AM (tzw. merida )
Oraz T62 z pancerzem typu reaktywnego... (Erawa, Era, i tak dalej)
To co na filmie to postsowiecki złom (sądząc po tym co zobaczyłem to Pewnie T55...)
W t55 (tak jak w całej serii T55, T62, T72 i tak dalej..) magazyn amunicji jest w podłodze...
Więc gdyby doszło do penetracji kadłuba... oglądalibyśmy coś w ten deseń:
Pozdrawiam serdecznie.
Stary czołgista