Motocykl koziołkowaniem w pole uleciał na asfalcie kierowcę swego zostawiając, a ten koziołkując jak toczący się po zboczu kamień po drodze raz plecami raz brzuchem szoruje zdzierając się cały. Wstaje po wszystkim w szoku będąc, a motocykl z pola kukurydzy łypie swym okiem pękniętym wiedząc, że skrzywdził kierowcę swego wywrotką.