Kiedys jak jeszcze się uczyłem w szkole, to w wolnych chwilach dorabiałem pracując w hipermarketach, między innymi na kasie. Miałem sytuacja typu że babka chce zapłacić kartą, a tam widnieje imie i nazwisko Krzysztofa. Grzecznie wytłumaczyłem że nie może płacić kartą męża (bo nie wiedziałem jak to ująć) i musi być ta osoba osobiście. Babka odpowiada : to jestem. Myślałem czy wezwać ochronę przyciskiem pod kasą, w koncu jednak znowu stanowczo mówię, że Krzysztof musi osobiście i że nie może Pani płacić kartą męża itp. Znowu usłyszałem odpowiedź : No jestem
W końcu poprosiłem o dowód osobisty (czego nie wolno robić), a babka wyjęła z torebki. Na zdjęciu ten sam ryj co stoi przede mną i imię Krzysztof