Zarammoth napisał/a:
Chodzi o to, żeby dzieci nie zmuszać do pewnych zachowań, np. dziewczynka bawi się tylko lalką to nie ma się co dziwić, ze w przyszłości nie zostanie naukowcem, jak większość mężczyzn, którzy w dzieciństwie bawiąc się klockami ćwiczyli kreatywność. A znowu z mężczyzn nie robić zimnych skurwieli wmawiając, że empatia to domena kobiet czy pedałów.
Czy przypadkiem takie ateusze jak ty nie powinny posługiwać się argumentami naukowymi w dyskusji, zamiast pierdolić od rzeczy?
Przecież to wszystko jest związane nie tylko z kulturą, ale i biologią. Nie jest możliwe, by ewolucja sprawiała, iż ciało kobiety jest coraz bardziej atrakcyjne dla partnerów i coraz lepiej przystosowane do rodzenia i opieki nad dziećmi, a mózg, najważniejszy organ, pozostawał bez zmian na przestrzeni wieków, bądź by te zmiany przebiegały w drugim kierunku.
Nie ma niczego dziwnego w tym, że to wśród mężczyzn jest więcej inżynierów, więcej umysłów ścisłych, więcej mechaników, tokarzy, blacharzy, spawaczy, więcej naukowców i żadna kultura nie ma z tym niczego wspólnego. Już dziewczynki i chłopczyka od pierwszych chwil od narodzin inaczej reaguje na otaczający nas świat i co innego przyciąga uwagę. Chodzi o to, drogi kolego, że człowiek musi się reprodukować, ale każdy musi w tym spełniać określone funkcje. To kobieta ma piersi i szersze biodra po to, by urodzić i wykarmić. I teraz pomyśl, czy gdyby nie biologiczne uwarunkowanie, w którym potrafi dziecku poświęcić większą uwagę, to sama z siebie wytrzymałaby długie godziny darcia ryja swojego dziecka? Instynkt macierzyński to nie jest przeżytek czy wymysł kultury, tylko biologia.
W tym czasie, kiedy kobiety rodziły, opiekowały się dziećmi, wychowywały je, mężczyźni kombinowali, jak zdobyć żarcie, ewentualnie obronić dobytek. Dlatego mężczyźni mają umysł zwrócony w inną stronę - nie kontaktów z ludźmi i opieki nad dziećmi, ale kombinowania, w jaki sposób funkcjonuje świat i jak sobie w nim radzić.
To się nie zmieniło przez wieki nie dlatego, że kiedyś kobiety były dyskryminowane itp. To się nie zmieniło dlatego, że większość kobiet i większość mężczyzn prowadzi zew natury.
Zdarzają się oczywiście feministki, babochłopy które walczą o zerwanie z tymi ramami. Zdarzają się pizdusie wśród mężczyzn, którym bliżej do kobiet, niż feministką, ale jak chyba możesz zauważyć, są w mniejszości i zawsze w tej mniejszości będą.
Teraz tylko pytanie, jak duża ta mniejszość będzie?
Czytałem różne zdania na temat tego, co propaguje ideologia gender w takiej postaci, jak ją opisałeś. Są tacy, którzy widzą w tym zagrożenie i chociaż większość tego nie kupi, to zdarzą się osoby, które nie będą w stanie określić swojej tożsamości i roli w świecie, oraz rodzinie, ponieważ chcąc walczyć z naturą, narzuca się siłowo zachowania sprzeczne z nią. Czytałem z kolei takie opinie, że ponieważ i tak biologii nie oszukasz, to wszelkie zabiegi genderystów można o kant dupy rozbić.
W jednym i drugim wypadku traci się na to publiczne pieniądze, promując niewłaściwe wzorce zachowań. Po co? W imię czego?
W imię tego, że na tym łatwo zarobić, bo dzisiejsza Europa jest przegniła. Spiknęło się kilka babochłopów i wymyśliły takie pierdy w imię postępu, argumentując ich słuszność tym, że kościół to potępia, a kościół to przeżytek.
Jesteś dokładnie taki sam, jak one. Nie masz naukowych podstaw, by je popierać, ale to robisz. Dlaczego?
Bo kościół mówi co innego, niż one. A kościół zawsze determinuje twój sposób myślenia, chociaż tego nie dostrzegasz. Determinuje w taki sposób, że zawsze będziesz twierdził odwrotnie niż oni nawet, kiedy kłócisz się z oczywistą oczywistością. Nie zaprzeczaj. Wystarczy śledzić twoje wypowiedzi na sadisticu. Można wręcz odnieść wrażenie, że gdyby nie kler, nie wiedziałbyś, co masz mówić.
A ci księża w tym konkretnym wypadku mają zdecydowanie rację. Pomijam już fakt, że wszyscy, bez wyjątku, są lepiej wykształceni od ciebie, jeżeli oczywiście wiek w twoim profilu jest prawdziwy. Czasem mógłbyś ich posłuchać.
Bo o gejach i trans w odniesieniu do ideologii gender mówi garstka. Większość mówi o rodzinie i roli w niej kobiety i mężczyzny. Roli zależnej od biologii a nie od zmuszania do pewnych zachowań w dzieciństwie.
ellsworth napisał/a:
narzucanie sztucznych barier ludziom ze względu na ich płeć, takich jak: dostęp do określonych zawodów, sposobu ubierania się, czy sposobu zachowań. Nie ma natomiast NIC, absolutnie NIC wspólnego z biologicznym aspektem różności płci, który jest niepodważalny. Biologiczna rola kobiety i mężczyzny (matki, ojca) nie podlega dyskusji! To jest chore wynaturzenie nie mające NIC, absolutnie NIC wspólnego z walką z 'płcią kulturową'.
Ale kto komu w Europie narzuca sztywne bariery? Kobiety i mężczyźni mogą robić co chcą. Kobiety mogą iść na mechanikę i budowę maszyn czy na metalurgię, mężczyźni mogą iść na pielęgniarstwo. Co komu do tego?
Z jakiegoś jednak powodu w całej Europie, mężczyźni w większości wybierają przedmioty ścisłe, kobiety przedmioty humanistyczne bądź takie, w których pracuje się z ludźmi, jak pielęgniarstwo czy pedagogikę. Mimo braku barier.
Ta nauka to pic na wodę i fotomontaż.