Ja też mam tendencję do tycia i jako dziecko byłem gruby, ale w pewnym momencie zrozumiałem, że przegram swoje życie jak nie schudnę. W moim przypadku wystarczyło odstawić słodycze i słodzone napoje i zacząć się ruszać. Najpierw szybki spacer przeplatany z truchtem, później bieganie. Tak mi się to spodobało, że na początku schudłem aż za bardzo. Czułem, że mi czegoś brakuje, jak nie wyszedłem pobiegać i biegałem siedem dni w tygodniu. Trochę za dużo, bo nie dawałem organizmowi czasu na regenerację ale byłem uzależniony od tzw "runners high" (wygoglujcie to sobie, bo to niezła ciekawostka, to jest lepsze od palenia zioła). Teraz mam BMI w normie i nie przesadzam z treningami, ale jak patrze na tych obleśnych grubasów i pomyślę, że miałbym tak wyglądać to aż mi niedobrze.