A ja wam powiem, że jak chodziłem na TKD jeszcze, to nas trener uczył, jak można wzajemnie wstawiać sobie tak kręgi. (spróbujcie, zajebista sprawa!)
Po paru godzinach ostrego treningu, walenia w worek, kopania - większość ma bóle w krzyżu, koło łopatek też dość daje o sobie znać każdy krąg. Wtedy, gdy jesteście jeszcze tacy rozgrzani, połóżcie się płasko na brzuchu na prostej powierzchni. Uwaga - głowa nie może być wysoko! Dlatego najlepiej ją po prostu bokiem położyć (na policzku). Kręgosłup ma tradycyjnie tworzyć: ~.
Poproście jakiegoś niezbyt wielkiego znajomego, żeby ze średnią siłą dociskał wam miejsca pomiędzy kręgami, rozłożoną, prostą ręką - a właściwie, miejscem, które na tym obrazku jest zaznaczone:
atmajoga.pl/eft-punkty/pic/karate.jpg
Niech jedzie od góry, dociskając co krąg, aż do miejsca tuż nad kością ogonową.
Pochrupie aż miło, ale nic nie boli, kości rozruszane, weszło na miejsce, co wejść miało.
Jak nie próbowaliście do tej pory - polecam!