janlew napisał/a:
Co z tego że sprawca rozmawiał przez komórkę...
Jakby powodując ten sam wypadek, jadł hamburgera, miał anginę czy po prostu był pieprzoną łajzą, to by coś zmieniło?
Nie. Problemem jest to że kara za taki czyn to rok w zawieszeniu, zamiast należnych 15lat ciężkich robót z których dochód po odjęciu posiłków więźnia przeznaczany jest na rodzinę zabitej. Wiem, Średniowiecze. Ale ja lubię Średniowiecze.
PS. I bonus dla kuców. Możecie jechać autem po 4 browarach jak Korwin przykazał. I tak dostaniecie 15lat jak kogoś zabijecie.
Oprócz poczucia jakiejś tam górnolotnej sprawiedliwości społecznej, długie kary więzienia za spowodowanie wypadku nie mają absolutnie żadnego sensu. Nikt nie powoduje wypadku z premedytacją, nikt nie planuje tego, więc aspekt odstraszania, prewencja jaką ma być długoterminowy wyrok nie wchodzi w grę. Nikt nie myśli "O sms! Sprawdzę, bo przecież mogę iść do więzienia tylko na 3 lat, jakby mi groziło 15 lat to bym nie sprawdził". Karą za spowodowanie wypadku śmiertelnego powinien być dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, ewentualnie finansowy i osobisty udział w programach pomagających ofiarom wypadków, jeżeli taki ktoś jest za głupi żeby zrozumieć zło które wyrządził i tyle. Więzienie tylko takiego człowieka zniszczy jeszcze bardziej, uczyni z niego dysfunkcyjną jednostkę i trzeba będzie za niego płacić.