Mój ojciec lubi robić sobie do pracy kanapki z jakąś kiełbasą i cebulą. Chuj, że śmierdzi, ale po prostu lubi cebule.
Raz, podczas gdy sobie robił takie kanapki, podchodzi matka i się pyta z wyczuwalną drwiną:
- I przychodzisz do tej pracy, wyjmujesz te kanapki to nie mówią Ci, że śmierdzisz? Chcą w ogóle z Tobą gadać?
Na to ojciec:
- Mam taki sposób... Jak wyciągam kanapki to udaję, że zaglądam do środka i krzyczę - "No kurwa! Stara znów mi kanapki z cebulą zrobiła"
Raz, podczas gdy sobie robił takie kanapki, podchodzi matka i się pyta z wyczuwalną drwiną:
- I przychodzisz do tej pracy, wyjmujesz te kanapki to nie mówią Ci, że śmierdzisz? Chcą w ogóle z Tobą gadać?
Na to ojciec:
- Mam taki sposób... Jak wyciągam kanapki to udaję, że zaglądam do środka i krzyczę - "No kurwa! Stara znów mi kanapki z cebulą zrobiła"