Szron napisał/a:
Jureczek = bufor, wentyl bezpieczeństwa. Jak by nie było tego co rocznego cyrku, to ludzie już dawno skierowali by swój wzrok na ten burdel na Wiejskiej. I zrobili by porządek.
Wiesz, jakoś wolę ten jednodniowy cyrk dużo bardziej od całorocznego narzekania jak to jest źle i co by to wszyscy nie zrobili, gdyby tylko chciało im się wstać od komputera i wyżebrać od mamusi na bilet do Warszawy.
Finał WOŚP to tak naprawdę jedyny dzień w roku, kiedy czuję jakąś dumę z Polski i jej mieszkańców. Kiedy indziej mam ją czuć? Wszystkie inne okazje są zawłaszczone - święta narodowe przez polityków, "patriotyzm" przez ścierwa, które wycierają sobie tym gębę, by usprawiedliwić swoje bydlęce zachowania.
Tutaj, gdy człowiek widzi dzieciaki z pobliskiej podstawówki, które przy paskudnej pogodzie hardo trzymają puszkę (mimo że mogłyby spędzić ten czas jak większość z internetowych buntowników), aż się ryj cieszy, że ludzie mimo całego burdelu jaki tu panuje, chcą robić coś dobrego dla innych, z własnej woli.
Tu jest różnica między Polakami a PRAWDZIWYMI POLAKAMI (koniecznie capsem!). Polacy, mimo codziennych trudności, sporów, kłopotów, potrafią się zjednoczyć w jeden dzień i zrobić coś dobrego. PRAWDZIWI POLACY z tej okazji będą wyciągać na wierzch wszystkie, nawet najbardziej niedorzeczne brudy, bo inaczej żyć nie potrafią.