Aż się specjalnie zalogowałem. Tak, to był event promocyjny Nissasa przeprowadzony w Dubaju. Jak widać na filmiku nie tylko koleś w Lambo i Ferrari nie wkręcał auta na wysokie obroty, mało tego, tor był tak kręty, że nawet nie było jak się rozpędzić. Dlatego Żuk tutaj dał radę. Jest mały, zwinny i z przeszczepionym sercem z innej japońskiej piękności
W każdej innej sytuacji Lambo czy Ferrari zjadłoby Żuczka na śniadanie.