Kiedyś miałem sytuację, może i też jest nagrana. Jadę sobie nowym osiedlem, ścieżka rowerowa, nówka, równiutka, a 2 metry obok, na asfalcie jedzie pedalarz.
Dupa w getry opięta, jakiś kask, siodełko zanurzone głęboko.
Otwieram szybę i dialog:
- Kolego! Masz obok ścieżkę rowerową.
- W DUPIE MAM TĘ TWOJĄ ŚCIEŻKĘ!
Widać lubił mieć w dupie również i większe rzeczy niż jego siodełko.
Po prostu dla pedalarzy jechać po ścieżce to ujma na honorze.