Xiem napisał/a:
Pozostałoby niezmywalne...gdybyś wierzył (nie wierzysz, więc mało Cie to interesuje, nieprawdaż?). Jeżeli dla Ciebie chrzest i tatuowanie dziecka jak jakieś bydło to to samo, przykro mi to mówić ale musisz się leczyć.
Oczywiście, że mało mnie interesuje iż pod presją babki dewotki i otoczenia, zostałem ochrzczony.
Podejrzewam, że gdyby w dzieciństwie wysmarowano cię gównem,
mimo, że teraz się w nim nie taplasz, czułbyś obecnie wielki niesmak
co do tego wydarzenia, prawda?
PS Tatuowanie medycznych zależności, typu uczulenia na to czy tamto to wg. ciebie znakowanie jak bydła?