@stonefenix
z tego co można wyczytać to stwierdzam że w dupie byłeś i gówno widziałeś. Sam kiedyś prawie babe rozjechałem która śpieszyła się po zakupach na autobus - na szczęście tylko jej torebkę z ciuchami (na szczęście) "podbiłem" więc zatrzymałem się, popatrzyłem i stwierdziłem a chuj z nią i jadę dalej
.
Za drugim razem śnieg na drodze i widzę gości stojących na przejściu (dwóch szczyli po max 20 lat) no to myślę se - jadę dalej (bo widzą-raczej że jadę i na dodatek STOJĄ) te 30 km/h (więcej wtedy to by było jak samobójstwo) a te chuje cyk! mi prawie przed maskę (stali i mnie widzieli na 100% a i tak wleźli mi prawie przed samą maskę) ja po hamulcach i się tak ślizgałem ładne 5-7 metrów - na szczęście udało im się uskoczyć.
Mojemu tatkowi, który swego czasu jechał rowerem do domu, dostawczak dosłownie przeleciał z drogi nad (!!!) chodnikiem i wyjebał się do rowu jak pierdolony małysz. Od pewnego rozmazania dzieliło go parę centymetrów. Chyba od tamtego dnia dopiero wyraźnie zaczął siwieć.
W pracy mam 2 kierowców i w/g nich potrącenia pieszych to chleb powszedni. Minimum raz na miesiąc są świadkami potrąceń/przejechań/wtargnięcia na drogę/samobójców na czerwonym świetle itp. itd.
Ale i tak życzę wam miłego dnia