Przypomniały mi się czasy, jak grałem jeszcze na dyskotekach i na jednej z nich trafił się taki właśnie śmieszek, tylko po wyłączeniu, włączał od razu i spierdalał... Bezpieczniki były za takim jakimś obrazkiem, czy kalendarzem, (wichura jak chuj, ale świeżutkie, małoletnie świnki na naturalnej paszy hodowane - pierwsza klasa
)
Za trzecim razem jak wyłączył, wyczaiła go "ochrona", która była chyba najbardziej najebana z całego towarzystwa. W nagrodę, też mu trzy razy odłączyli prąd...