Miałem podobny lot, choć o połowę niższy (wolniej jechałem), przez co szybciej upomniała się o mnie grawitacja. Debil w samochodzie widząc "motór" w trakcie wyprzedzania, próbował sprawdzać jaki jest szybki. Odpuściłem, ale złapałem poślizg na piasku przed wysepką (przez samą redukcję mocy - nie hamowałem, nie zmieniałem biegu), przez co musiałem położyć "motór" i wbiłem się w wysepkę - dobrze, że była w trakcie budowy, bo przeleciałem nad nią dość nisko (porywając znak drogowy stopą - ustawiłem go z powrotem po zrobieniu zdjęcia)... Ja spadłem na pas do ruchu przeciwnego, przetaczając się po lewej ręce i ostatecznie ślizgając na plecach (lekko pozdzierany), "motór" zaś również wywinął salto, ale spadł martwy na środek wysepki (przyjął cały impakt na przednie koło vs. krawężnik)...